Czas coś nabazgrać. W końcu w miarę luźny weekend...
Tyle się ost działo, szkoda tylko, że nie w sensie pozytywnym..Mam kupę nauki, ogólnie jest zapierdol. Ciężko cokolwiek ogarnąć i ciężko się wyspać. Ja już nie wiem kiedy ja ost byłam wyspana, nie wiem kiedy ost wyszłam na miasto tylko po to by połazić na spokojnie przez cały dzień. Nie pamiętam kiedy ost miałam wolny wieczór. Jest strasznie. Nie daję już rady. Z niecierpliwością czekam na święta. 19.12 to dzień, którego wyczekuje, ostatni dzień szkoły przed 2 tyg przerwą świąteczną, normalnie jak drugie ferie xD
Co by nie narzekać za bardzo powiem, że odwiedził Polskę Damn i jezu...strasznie za nim się stęskniłam i jak przyjechał to miałam w dupie wszystko inne, w końcu nie widziałam go przez 4 miesiące. Zrobiliśmy mu niespodziewankę urodzinową i jak zwykle się niczego nie spodziewał haha. Nareszcie też pewna osoba zauważyła moja obecność w szerszym tego słowa znaczeniu. Wiecie, chodzi mi o to, że niektórzy ludzie zauważają Cię tylko w pewnych momentach, a dopiero jak się przekonają kto naprawdę jest przy nich zawsze to trybiki im się w głowie przestawiają. Także naprawdę cieszę się z tego faktu. Hm.. dziś byłam na Orange Video Fest by LifeTube. Może zacznę od tego czemu wgl zaczęłam interesować się tym co się dzieje na Yt. Przyszedł do mnie brat pewnego dnia i kazał obejrzeć jakiś filmik, bo ponoć mega zabawny. Spodobało mi się i to wcale nie dlatego, że youtuber o którym mowa to zajebiste ciacho, ale z powodu sposobu w jaki to robi. Mimo, że nagrywa gry którymi się nie interesuje to nagrywa też inne i to w genialny sposób. Później sprawdzałam kolejnych i wyszło, że znam i oglądam ich bardzo dużo i to takich co każdy mówi o czymś innym .Może się to widać dziwne, bo co niby jest ciekawego w oglądaniu takich rzeczy ? A ja wam powiem, że i owszem jest i to sporo. Po pierwsze dowiaduje się ciekawych rzeczy, a poruszane tematy często powoduje, że też się zastanawiam nad daną kwestią. Po drugie jest to cholernie relaxujące, nie ma to jak obejrzeć coś co jest naprawdę zabawne. Po trzecie, uczę się. Jedna youtuberka nagrywa filmiki o języku polskim, dzięki niej przestałam mówić włanczać, a zaczęłam włączać itd. Red Lipstick Monster, która nagrywa typowo kosmetyczne vlogi nauczyła mnie jak prawidłowo zająć się swoim ciałem, jak zrobić kosmetyki samemu, co lepiej używać a co jest złe, dzięki niej nauczyłam się malować oczy cieniami co mi wcześniej wgl nie wychodziło xd Mogłabym tak wymieniać, ale lepiej jak zacznę pisać o tym wydarzeniu. Oczywiście pojechałam tam by poznać te osoby osobiście, zobaczyć jak to wygląda bo nigdy na czymś takim nie byłam. Co śmieszne, mimo, że miałam plany by tam pojechać to koniec końców zrezygnowałam....aż do wczoraj. Któregoś wieczora pomyślałam sobie - eh, no dobra, wezmę udział w konkursie, pewnie i tak nie wygram tego biletu, ale co szkodzi spróbować. No i jak Adam (Poszukiwacz) wstawił filmik z wynikami to nawet go nie obejrzałam...nwm dlaczego o.O Wczoraj tak siedzę i czytam post, ta i ta osoba proszone są o zgłoszenie się po odbiór biletów. Ja tak czytam i nie wierzę bo widzę własne nazwisko :o Ogarnęłam się w 15 min, które zostały mi by się zgłosić, inaczej bilet trafiłby do kogoś innego. Potwierdziłam wszystko 3 min przed końcem czasu xD Tylko ja tak potrafię. Wzięłam brata i pojechali my. Samo wydarzenie było średnio ogarnięte, ale i tak było super. Rozwalała mnie tylko dzicz (czyt. gimbusy i przyszłe gimbusy), które rzucały się na "gwiazdy" jakby to było jakieś przepyszne jedzenie. Normalnie tak jak rzucają się ludzie jak otwierają Lidla...No, ale przynajmniej miałam się z czego pośmiać. Porobiłam sobie zdjęcia, pogadałam, pooglądałam i tyle. Napisałabym więcej, ale kto to będzie czytał...
Skończę więc i postaram się robić to częściej, bo póki co jest beznadziejnie.
Dziś mamy dzień niepodległości. Obchodzicie go jakoś ? Chodzicie na jakieś marsze czy coś w ten deseń ? Czy może wywieszacie flagę ? Ja osobiście nie obchodzę tego święta w taki sposób, że coś robię. Nie wiem czy to wynika z braku potrzeby czy bardziej z tego, że nie wiem co miałabym zrobić. Flagi w domu nie posiadam toteż nie mogę jej wywiesić, jakieś parady czy marsze niezbyt mnie interesują bo nie lubię być w tłumie i wolę wolny dzień spędzić w domu. Mimo to zdaje sobie sprawę jak ważne to święto jest dla nas Polaków. Ludzie walczyli o nasz kraj i o naszą niepodległość przez bardzo długi czas, mnóstwo z nich zginęło lub odniosło rany - nie tylko fizyczne, ale też psychiczne. Mimo, że nasz kraj w czasach obecnych nie jest idealny to za nic w świecie nie wyrzekłabym się go. Nie planuję również z niego wyjeżdżać na stałe, jedynie mogłabym w celach zarobkowych i to też tylko na max rok czy dwa lata. Świadomość jak długo walczyliśmy o to by żyć tu spokojnie nie pozwala mi tak po prostu wyjechać i nie wracać. Tu jest nasza ziemia, nasza ojczyzna, nasze tradycje i nasz język. Dla mnie jest tu najpiękniej na świecie i mimo, że widziałam piękniejsze miejsca to uważam, że to Polska jest na 1 miejscu, dlatego, że to mój kraj. Jestem straszną patriotką mimo, że nie okazuje tego w czynach. Wczoraj gdy siedziałam na przystanku przyszedł pewien starszy pan. Zapytał mnie o pewien autobus i usiadł, ale po chwili znów do mnie zagaił jak to mają starsi ludzie w zwyczaju. Tyle, że to co powiedział zbiło mnie z nóg. Wskazał na wywieszone flagi i zapytał - czemu wszędzie wiszą ?. Ja ze zdziwieniem odpowiedziałam mu, że przecież jutro jest 11 listopada, Narodowe Święto Niepodległości. Powiedział, że jaka niepodległość ? Nie ma żadnej niepodległości, nie ma takiego święta, że to święto dla Hitlera, że zagarnął nam Berlin, że tak nie powinno być itd itd. Byłam w szoku i nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Zdaję sobie sprawę z tego, że żył w czasach wojny lub powojennych i, że najprawdopodobniej jest na coś chory, stąd ta niepamięć czy takie zdanie lecz i tak wywarło to na mnie okropne wrażenie. Takie święta są jak najbardziej ważne i zasługują by o nich pamiętać, a przede wszystkim pamiętać o przeszłości Polski i o tych wszystkich ludziach, którzy za nią walczyli.
Tyle na dziś, postaram się jutro wstawić jakąś luźną notkę czy coś.
Ale tak szczerze, czy ktoś z was naprawdę obchodzi to święto ? Nie, wyjście do klubu z tej okazji się nie liczy. Jeśli nie chodzisz od domu do domu w poszukiwaniu cukierków to robisz to źle. Ja sama tego święta nie akceptuje gdyż...nie jest to nasze święto. Oczywiście nie mam nic przeciwko niemu, niech obchodzą je tam gdzie je wymyślono, ale po co nam one w Polsce? Dynie ze strasznymi minami i świeczkami w środku wyglądają mega, każdy lubi się przebierać, ale i tak w XXI w. nikt tak naprawdę tego nie robi bo zazwyczaj się wstydzi czyż nie ? Jakiż to bezsens. Uważam, że Polacy niepotrzebnie próbują "przywłaszczyć" sobie tradycje innych krajów. Dlaczego ? Przecież mamy swoje własne, cudowne święta i swoje własne tradycje. Każdy z was kojarzy lekturę "Dziady" prawda ? Już mniejsza o to, że mało kto ją przeczytał haha ( no, ja też nie ), ale i tak wiadomo o czym jest owa książka. Pokazuje ona nasze tradycje, nasze stare tradycje, które zostały już zapomniane, a szkoda. Tak zwane zaduszki, każdy kojarzy tę nazwę. Jest to święto słowiańskie, a polegało na spędzaniu czasu na cmentarzu razem z naszymi zmarłymi. Wyglądało to inaczej niż teraz, ludzie przychodzili na groby z jedzeniem i alkoholem i bawili się tam w najlepsze wierząc, że zmarli są w tym czasie razem z nimi. Coś niewyobrażalnego - bawić się na cmentarzu, ale też coś pięknego. Na grobach kładziono jedzenie i zostawiało się je tam - był to tak zwany poczęstunek dla dusz zmarłych. Wierzono, że dzięki temu będzie urodzaj i zwiększy się płodność. Obrzęd ten obchodzono zazwyczaj dwa razy w roku, na wiosnę oraz właśnie 31 października i mówiono na to - Noc Zaduszkowa. Palono świece czyli dzisiejsze znicze nie tylko by uczcić zmarłych, ale też po to by nie pozwolić demonom dostać się do zmarłych. Taka ciekawostka. Wracając do dyni, nie tylko w Halloween jest to główny element "wystroju". Słowianie wykonywali maski zmarłych z drewna tzw karaboszki. Można zastanowić się czy to przypadkiem nie z naszych tradycji wzięły się teraźniejsze dynie. Nie wiem dlaczego od większości z tych elementów się odeszło. Teraz przychodząc na groby w tym dniu należy być cicho, zapalić znicze, pójść się pomodlić, powykłócać się z rodziną, który znicz bedzie stał pierwszy, a następnie zjeść wystawny obiad u swoich bliskich. Wiem, że helloween jest pewnego rodzaju zabawą, ale tylko zabawą. Przynajmniej u nas na myśl helloween nie myślimy o zmarłych, u mnie np w głowie pojawia się świecąca dynia...Szkoda, że zrezygnowaliśmy z tak pięknej tradycji, która prawdziwie oddawała ideę tego święta.
Pewnie wiele z was pomyśli sobie - uu, ktoś tu wyczytał wszystko z wikipedii i się wypowiada, ale prawda jest taka, że szczerze interesuje się polską przeszłością i nie mówię tu o wojnach, a o tym jak zniszczono Słowian zmuszając ich do chrześcijaństwa. Interesuje mnie ta tematyka i wiele o tym czytam i wiem wiele nie tylko na temat tego obrzędu, a także innych o których też zapomniano totalnie. Jeszcze w prawosławiu jakoś obchodzenie tych świąt jest bliższe poganom, częściej słychać nazwę zaduszki czy noc kupały, natomiast w katolicyzmie czegoś takiego raczej nie ma. Nie raz ludzie mnie pytali - a co to są zaduszki ? (nie chcę urazić żadnego z katolików, po prostu tak jest)
Na tym skończę swój wywód o tej tematyce. Mam nadzieję, że da to trochę do myślenia i zmieni nastawienie co do przygarniania tradycji obcych krajów bo przecież mamy swoje nie ?
Hejka wszystkim. Staram się pisać w miarę regularnie także padło na dzień dzisiejszy. W ostatniej notce zapomniałam napisać, że byłam ostatnio na jeszcze jednym filmie - "Bogowie". Jest to fim opowiadający o pierwszym udanym przeszczepie serca w Polsce, który wykonał Zbyszek Religa. Film jest naprawdę świetny zwłaszcza jak na polski film. Świetnie wyreżyserowany, ze świetnym doborem aktorów, Kot po prostu majstersztyk, no coś cudownego. Wiem, że nie każdego może interesować taka tematyka i może nie każdego jara kadr na którym widać jak obce serce zaczyna bić w drugim człowieku. Dla mnie jest to coś pięknego i jestem dumna, że ludzie odkryli możliwość takiego zabiegu. Moja klasa jako, że jesteśmy klasą o profilu medycznym od razu bez żadnego ale dostała pozwolenie, a nawet pewnego rodzaju rozkaz na to, że mamy pójść na ten film. Także z tego co wiem moja cała klasa była bardzo zadowolona i podobał im się ten film po prostu. Także jeśli kogoś interesuje coś takiego to naprawdę z czystym sumieniem polecam obejrzeć ;)
Tak na marginesie - teksty w tym filmie po prostu rozpierdalają brzydko mówiąc xD Chciałam przytoczyć jakieś, ale nie pamiętam ich słowo w słowo, a na internetach nadal nic nie ma także musi się obejść bez nich.
Od czasu kiedy zaczęłam oglądąć vlogi na yt często natykałam się na filmiki, które dotyczyły fasolek z Harrego Pottera. Dużo osób sobie nie radziło ze smakami itd bo ponoć są mega autentyczne i wiecie co ? Skusiło mnie to na tyle, że sama zakupiłam w sklepie chłopaka Kamili - Seby (Słodki Świat, Białystok, zapraszam xd) i dziś spróbowałam razem z mamą i bratem. Powiem wam, że byłam zaskoczona jak bardzo smakują one jak prawdziwe rzeczy na których były wzorowane te smaki. Fasolka o smaku trawy centralnie smakowała jak jakiś krzak czy inna roślinka, no jak trawa po prostu, gdy mój brat zjadł fasolkę o smaku ziemi to tak mu waliło z ust takim typowym zapachem ziemi, że ja pizgam xd Naprawdę świetna sprawa, trochę się bałam bo są tam też niezbyt przyjemne smaczki, ale jakoś dałam radę mimo, że trafiłam na jeden tak ohydny, że momentalnie go wyplułam xD Zresztą zakupcie sami i zjedźcie, czy to z przyjaciółmi czy z rodziną. Niezła frajda haha :D
Znowu mam manie na Stromae czyt. francuskie piosenki
Nie wierzę w to ale właśnie pierdyknęło 6000 wyświetleń. Ludzie, nudzicie się w domu czy może moje pisanie wcale nie jest takie złe ? xD
Dziękuję za to, że czytacie moje wypociny !
Dziś notka typu co u mnie.
Więc jest średnio, pod pewnymi względami całkiem nieźle pod innymi chujowo, ale jakoś żyję i nie jestem chora jak wszyscy, a to jakiś sukces nie ? Wczoraj byłam u Marciaka na posiadówie z okazji jej 18-ych urodzin i powiem wam, że było zajebiście. Czasami wolę pójść na jakąś małą domóweczkę czy zaprosić do siebie garstkę osób, pobawić się razem, wypić, zjeść, po prostu miło spędzić czas. To jest coś cudownego i takie wieczory są najlepsze. Wtedy czuje się, że się żyje. Poza miłym spędzaniem czasu w weekend ciągle siedzę z głową w książkach i różnych papierach. Matura nie jest przyjemna... Najgorsze jest to, że mimo, że się uczę to często słabo widać tego efekty. W piątek walczyłam o polepszenie sytuacji z moja babką z chemii i wywalczyłam mimo, że prawie cała klasa nie chciała mnie poprzeć. Tak to się robi, jak nie ma poparcia to się walczy o własną dupę, a tym co się bali i boją nadal może być tylko głupio. Jak to określiła Natalia - waleczna rodzina Tyszuków haha co ja poradzę, że jestem pyskata i nie dam sobie wciskać kitów i, że mam to po rodzicach ? xd Tak już jest i jestem z siebie dumna. Uważam to za zaletę chociaż niektórzy mówią, że czasami z tym przesadzam. Trudno, każdy ma prawo mieć własne zdanie. Dzisiaj byłam u Kamili i pomagałam jej w matmie. JA tłumaczyłam jej matmę. Nie sądziłam, że kiedykolwiek do tego dojdzie bo ja głównie z matmy to noga jestem. Dobrze, że mam korki z ciocia, która świetnie tłumaczy bo nie wiem czy sama bym się w tym wszystkim połapala, mam beznadziejnego nauczyciela. Tak przynajmniej mogę teraz pomóc innym i mam nadzieję, że zrobiłam to dobrze. Przynajmniej tak wnioskuje.
Z serii fakty dla kobiet.
Od jakiegoś czasu, w sumie to od czasu kiedy stwierdziłam, że chcę mieć długie włosy dbam o nie strasznie. Po prostu chcę żeby były długie, miękkie i zdrowe po prostu. Także po dłuższym sprawdzaniu różnych specyfików mogę z czystym sumieniem napisać iż należy :
- kupić dobry szampon, najlepiej taki, który nie obciąża włosów, nie przetłuszcza ich i jest delikatny, z własnego doświadczenia polecam jakiś z firmy "Ziaja"
- kupić dobrą odżywkę lub maskę na włosy, w moim przypadku odżywki zbyt przetłuszczały mi włosie, a maska sprawdza się idealnie. Ja mam dla włosów niesfornych z Ziai i jest boska !
- pić pokrzywę, tak, pokrzywę. Piję się ją jak herbatę, a kupić można w każdym sklepie. Pić należy przez 2 tyg (ja zazwyczaj piję, aż skończę jedną paczkę) a następnie zrobić sobie miesiąc lub 3 tyg przerwy. I tak w kółko.
- próbowałam też drożdży i jakiś efekt był, ale robiłam to za krótko, to jest coś co trzeba stosować bardzo długo by były wyniki
- zainwestować w dobre ochronne psik psik to prostowania jeśli ktoś robi to często
- suszyć włosy wysoką temperaturą jak najkrócej
- nie trzeć włosów po ich umyciu ręcznikiem, a jedynie delikatnie wycisnąć wodę
- no i pewne cudo - wcierka/odżywka firmy Jantar
Chyba tyle. Jak coś sobie przypomnę to napiszę więcej. Tymczasem lecę oglądać "Watahę"
:D
A no i ten, skończyłam wilka. Sorki za średnią jakość zdjęcia. :p
Czas coś napisać bo świeci pustką ten blog. Nie wiem co się ze mną stało, że nic tu nie pisze ostatnio. Do rzeczy.
Zacznę chyba od sztuki, a co !
Ostatnio byłam ze szkołą w kinie na pewnym filmie. Albowiem byłam na "Mieście 44" naszego młodego polskiego reżysera Jana Komasy, który wyreżyserował również film "Sala samobójców". Jeśli chodzi o wyjścia szkolne to wam powiem, że nie rozumiem dlaczego wszyscy zachowują się jak dzicz. Zamiast spokojnie poczekać na siedząco, albo robiąc coś normalnego to 15 min przed otwarciem sali już stoją wielką gromadą tak jakby czekali na otwarcie Lidla, w którym jest przecena na super torebki skórzane -.- Tylko otworzyli drzwi i jak dzicz się pchają by zająć jak najlepsze miejsca, co z tego, że każda klasa ma swoje rzędy... Masakra ,tylko się śmiać. Jeśli chodzi o film to zanim go włączyli wyszedł pewien pan dziennikarz i dawaj opowiadać o historii, o powstaniu itd. Wszystko fajnie tylko szkoda, że trochę za dużo mówił o filmie ;/ Dzięki za spoiler. Powiedział, że na koniec będzie jeszcze dyskusja na ten temat i tyle było. Włączyli film. Moim zdaniem film jest naprawdę świetny, na super poziomie, ze świetnymi efektami i muzyką. Co prawda było wiele elementów lekko zbyt kiczowatych, ale wiem, że miały one pewien cel. Także polecam obejrzeć. Dyskusję trochę organizatorzy zjebali lekko mówiąc, mimo wszystko było naprawdę ciekawie. Trochę denerwowały mnie osoby, głównie nasi historycy, którzy przychodząc na ten film spodziewali się typowo historycznego filmu, a ten film nawet w zamierzeniu taki być nie miał. Chciałam się dość ostro na ten temat wypowiedzieć bo mnie już nosiło na tym fotelu, ale jednak moja nieśmiałość zwyciężyła...może to i dobrze. Wg niektórych film był zbyt mało historyczny i zbyt mało patriotyczny, a moim zdaniem patriotyczny był naprawdę mocno, historyczny też był tylko, że w głównej mierze pokazywał uczucia ludzi w tamtym czasie, ich poglądy, które zmieniały się wraz z tym jak powstanie trwało i to jak ludzie zachowywali się trochę nielogicznie. Ich strach, buntowniczość, miłość do ojczyzny i mnóstwo innych uczuć. Naprawdę piękny, wzruszający, ale też mocny film. Dużo scen jak to niektórzy określają - ohydnych i zbyt..no zbyt mocnych jak dla nich. Zgodzę się z tym, że niektóre sceny mogły przyprawić o mdłości bądź powodować odwrócenie wzroku lecz na mnie to jakoś tak nie działa. Jestem spaczona i widok jak komuś flaki wypadają mnie wgl nie wzrusza xd To tyle na ten temat.
Wczoraj byłam w Operze na "Skrzypku na dachu", Szczerze poszłam tam przypadkiem bo miał iść tata, ale wyszło, że to ja pójdę z mamą. Nic nie wiedziałam na temat owej sztuki, nie wiedziałam o czym jest, nie oglądałam też filmu. Jedyne co znałam to nazwa i muzyka. Iiiiiii no nie spodobało mi się zbytnio. Jedyne co wywołało u mnie pozytywne wrażenie to wykonanie muzyki (mój wujek grał hehehehe) i naprawdę wysoka gra aktorska. Scenografia była naprawdę kiepska, momentami załamywałam ręce. Zajebiste były też teksty, ale niestety tylko w pierwszym akcie. Także jak ktoś ma bilety bo udało mu się zakupić to niech się nie zraża moją opinią, każdy patrzy na to inaczej. Mojej mamie np się podobało mimo, że ma takie samo zdanie jeśli chodzi o scenografie.
To chyba tyle jeśli chodzi o filmy itp.
U mnie jest całkiem chujowo. Nie mam humoru, coś się jebie, później wyjaśnia a potem znowu jebie, jestem zmęczona tym wszystkim. Dobrze, że chociaż niektóre rzeczy idą naprawdę świetnie bo gdyby nie to to bym się znowu załamała. Jebać miłość i wszystko co z nią związane. Amen.
Od kiedy mam dobry aparat w telefonie to ciągle cykam zdjęcia i o dziwo wychodzę na nich chyba korzystnie. Przez to wstawiam też ich trochę za dużo na fb... te mi się podoba, ale nie wiem czy powinnam wstawiać znowu. Jak ktokolwiek kto to czyta napisze mi bym wstawiła to to zrobię, a co !
Tak jesiennie tak leniwie, notka też taka będzie, wstawiam zdjęcie, piosenkę, polecę pewną płytę i tyle na dziś. Na nic innego nie mam ochoty, a raczej nie mam pomysłu xd
Jesienny outfit, a tak na serio to po prostu nudziłam się czekając na mamę i brata.
Things were all good yesterday And then the devil took your memory And if you fell to your death today I hope that heaven is your resting place I heard the doctors put your chest in pain But then that could have been the medicine There you are lying in the bed again Either way I’ll cry with the rest of them.
My father told me, “Son, It’s not his fault he doesn’t know your face, You’re not the only one. Although my grandma used to say That he used to sing…
Darlin' hold me in your arms The way you did last night And we'll lie inside For a little while here oh
I could look into your eyes Until the sun comes up And we’re wrapped in light and life and love. Put your open lips on mine And slowly let them shut For they’re designed to be together oh With your body next to mine Our hearts will beat as one And we set alight We’re afire love
Things were all good yesterday Then the devil took your breath away Now we’re left here in the pain Black suit, black tie standing in the rain And now my family is one again Stapled together with the strangers and a friend Came to my mind I should paint it with a pen Six years old I remember when...
My father told me, “Son, It’s not his fault he doesn’t know your face, You’re not the only one. Although my grandma used to say, he used to sing…
Darlin' hold me in your arms The way you did last night And we'll lie inside For a little while here oh
I could look into your eyes Until the sun comes up And we’re wrapped in light and life and love. Put your open lips on mine And slowly let them shut For they’re designed to be together oh With your body next to mine Our hearts will beat as one And we set alight We’re afire love
And my father and all of my family Rise from the seats to sing hallelujah And my mother and all of my family Rise from the seats to sing halellujah And my brother and all of my family Rise from the seats to sing hallelujah And all of my brothers and my sisters, yeah And my father and all of my family Rise from the seats to sing hallelujah Hallelujah [x6]
Wzruszyła mnie ta piosenka, kocham ją i tego wykonawcę. Polecam jego nową płytę "X" jeśli ktoś lubi takie klimaty. Poprzednią "+" też polecam.
Znacie to uczucie kiedy wszystko jest spoko, a jednak macie zwalony humor ? Wiem, że chyba ciągle wracam do tego tematu, ale męczy mnie to. Nie wiem dlaczego tak jest. Przeszukuję własną głowę by znaleźć problem, który może gdzieś tam tkwi we mnie, ale nie mogę nic znaleźć. Myślę więc to tych wszystkich pozytywnych wydarzeniach i kurde..jakoś mi to nie pomaga. Wszyscy mówią, że to przez jesień, ale przecież jesień jest taka śliczna. Znowu mam ochotę pójść do parku i podziwiać przyrodę. Sądzę, że mało kto wpada na taki pomysł by samemu pójść na spacer po mieście. Zastanawiam się czemu, bo to jest naprawdę przyjemne i oczyszcza umysł. Kiedyś nie potrafiłam tak, wstydziłam się, myślałam sobie - co pomyślą ludzie jak zobaczą, że młoda dziewczyna spaceruje samotnie lub siedzi sama na ławce w parku. Raz się na tym przejechałam, bo zagadał mnie typ, bardzo obleśny typ i musiałam uciekać, ale to był tylko jeden jedyny raz i jakoś nie zraziło mnie do tego typu spędzania czasu. Zauważyłam, że żeby normalnie funkcjonować muszę co jakiś czas zrobić sobie taki reset...wskoczyć do wanny, pójść samotnie na rolki ze słuchawkami na uszach, dojechać w jedno moje takie miejsce i patrzeć, patrzeć na drogę i horyzont. Pójść na samotny spacer po lesie, pochodzić samotnie po parku, Może się wydawać to dziwne, bo jaki człowiek lubi być sam ? A ja właśnie uwielbiam, nie przeszkadza mi to. Zastanawiam się czy to nie jest jakiś objaw romantyzmu, ale chyba nie. Po prostu kocham przyrodę, piękne widoki, muzykę, wiatr we włosach, ciszę i samotność. I szczerze mam gdzieś zdziwienie mamy gdy idę sama na spacer, wzrok ludzi na mnie gdy jestem gdzieś dłużej sama, czy to siedzę czy stoję. Nauczono mnie tego i się tego trzymam. Jeśli macie problem ze stresem, brakiem oddechu i spokoju to naprawdę polecam. Ja już chyba jestem na wyczerpaniu, jutro kończę wcześniej, idę do fryzjera, a jak od niego wrócę to pójdę na spacer, na długi spacer po lesie. Tylko tego teraz potrzebuje.
Przepraszam, że notka taka hm no smętna, ale jak to powiedział Rafał, od dłuższego czasu mam dziwny humor, ale moim zdaniem on nie jest dziwny, on jest po prostu smutny i zmęczony. Jeśli humor wgl może być zmęczony. Skoro u mnie tak jest to może jest to możliwe.
Jeśli chodzi o inne sprawy to już mam z głowy najważniejsze sprawdziany i kartkówki, może wreszcie odetchnę z ulgą. Dziś na polskim przez całą lekcję wspominałam z Kamą podstawówkę, wyszło a to, że pamiętam najwięcej, śmiałam się do łez. Wpadłyśmy na pomysł by odwiedzić naszą starą szkołę, pójdziemy chyba w piątek. Zapowiada się nieźle. W piątek też wpadają znajomi by pograć na ps3, wypić wino, po prostu zrelaksować się. W sobotę zakupy z Kla, chyba...a w niedzielę impreza, jeśli mnie rodzice puszczą xd Także nieźle się zapowiada ^.^
Za chwilę mam zamiar zabrać się za....Yogę hahaha. Uznałam, że chcę spróbować tego hm sportu ? Ponoć świetnie działa na ciało i umysł więc czemu nie ? Może nie polegnę na najprostszym ćwiczeniu haha. Przekonałam się też jednak do najnowszej płyty Miuosha. Myślałam, że będzie chujowa i po pierwszych kawałkach udostępnionych przed premierą nadal miałam takie zdanie, ale wyszło jak zawsze. Potrzebowałam trochę czasu by się przekonać. Stwierdzam, że nie jest źle. Chyba jednak pójdę do Empiku i ja zakupię. A co !
Ostatnio strasznie dużo się dzieje. Nie mam czasu na nic. Strasznie ubolewam. Nie powiem, że nie.
Nie dość, że mam w chuj nauki to jeszcze zaczęłam praw jazdy. Wiem, że trochę mi te prawko zawadza teraz, bo matura itd, ale uznałam, że chcę zacząć teraz i skończyć teraz, za pierwszym razem. Tak ambitnie xd W środę pierwszy raz prowadziłam w mieście, byłam przerażona i jednocześnie podjarana. Dzięki Kamili mam świetnego instruktora i wgl jest zajebiście. Zaliczyłam swoje pierwsze rondo (tak naprawdę to trzy i od tej pory ich nie lubie.. .>.<), skrzyżowanie, światła i parkowanie. Nawet mnie pochwalił, że jak na pierwszy raz to świetnie mi poszło. Huehuehue <3 Kolejną mam w nast środę i już nie mogę się doczekać ^^ Nie będę się dziś rozpisywać bo muszę się wreszcie zacząć uczyć angielskiego. Wstawiam parę zdjęć i jakąś chillową muzykę.
Jestem taką wariatką i kupiłam sobie śpioszki...słonika haha i już je uwielbiam. Są mega ciepłe i takie słodziaśne hahaha. Soo....I am elephant ! <3
Zawsze jak jestem wieczorem na mieście to widuje taki widoki. Multum ptaków przelatujących nad miastem. Kocham ten widok i ten dźwięk, które wszystkie razem wtedy wydają. To, że są takie zorganizowane pod wieczór, latają w tą i z powrotem wszystkie razem, Mogłabym na to patrzeć bez końca.
A no i a propo ptaków. To dziś zaobserwowałam coś mega dziwnego, co wywołało momentalnie uśmiech na mojej twarzy. Na ulicy Sienkiewicza przy przystanku koło rynku jest kiosk. Przy tym kiosku jak zwykle tłoczyły się gołębie, ale oprócz gołębi stała pewna starsza pani. Nie jakaś bezdomna tylko normalna, postawna kobieta w naprawdę ładnym, eleganckim płaszczu. A na tej pani siedziały sobie gołębie. Tak, wlatywały na nią, siadały jej na ręce, ocierały się o twarz, ona je przytulała, głaskała z takim wyrazem miłości na twarzy. Mimo, że była to naprawdę dziwna sytuacja to jednocześnie tak piękna, chyba tak to mogę określić. Coś cudownego. Naprawdę nie ogarniam, co prawda mi też gołąb jadł z ręki pewnego dnia, ale nie głaskałam go ani nie wlatywał na mnie by się hm przytulić ? Mindfuck xd
Myślałam, że będę się dobrze trzymać i w sumie chyba dobrze się trzymam, ale ostatnio mam jakis dupny humor. Wpadłam w taką jakąś melancholię. Znacie to uczucie ? Niby wszystko jest w porządku, nie ma na co narzekać, ale i tak myśli idą tam gdzie nie powinny. Wszystko jest jakieś takie smutne. Może to przez zmęczenie, może przez pogodę, zaczęła się jesień, jest tak szaro-kolorowo, tak za spokojnie. A może to znów samotność próbuje się wkraść w moje życie. Może to przez filmy jakie ostatnio oglądam. Oglądam takie, które wywołują u mnie łzy. O miłości, o śmierci, o chorobie...2 dni temu obejrzałam przepiękny film "Gwiazd naszych wina". Takie filmy są najlepsze, mają tak głęboki przekaz, są tak bardzo wzruszające. Polecam obejrzeć jeśli ktoś lubi spędzić wieczór z kieliszkiem wina i łzami na policzkach. To nie jest film, który ogląda się we dwoje lub ze znajomymi. Zdecydowanie lepsze ma się odczucia jak się ogląda takie filmy samemu. Siedzę teraz i słucham muzyki z tego filmu. Takiej pięknej muzyki, która już sama w sobie potrafi dobić człowieka. Zaraz zabiorę się za cytaty i zdjęcia, które chcę umieścić nad swoim biurkiem. Jest tego tyle, że nie sposób ogarnąć, jest dużo do zrobienia bo dużo chcę tam mieć. Mam nadzieję, że efekt będzie ok.
<3
Wczoraj miałam ognisko z okazji 18 urodzin mojego przyjaciela. Bałam się tam przychodzić, a raczej po prostu się krępowałam bo miałam być tam jedyną dziewczyną no i w sumie byłam. Całe szczęście było zajebiście, może gdybym nie znała, albo chociaż nie kojarzyła ludzi tam to byłoby gorzej a tak to było świetnie. To naprawdę zabawny widok gdy patrzy się na grupę chłopaków lekko podpitych lub pijanych, gdy słuchałam ich rozmów czy tego co robią to banan sam się na ryj ustawia haha. Nigdy nie spędziłam tyle czasu tylko i wyłącznie w obecności samych facetów xd Daje lajka dla rozmów o życiu i książkach po pijanemu oraz stwierdzeniu, że może puścimy coś bardziej ambitnego i włączeniu "Znowu w życiu mi nie wyszło" haha. Niezły reset, odpoczynek od codzienności, tego mi brakowało. Kocham Kleosin i spędzanie tam czasu w jakikolwiek sposób. Tęsknie za nim, gdybym mogła to bym tam wróciła.
Ost często słyszę komentarze od chłopaków typu - o, pewnie znowu kogoś obgadują, albo - no, przyszły dziewczyny i od razu ploteczki lecą. Nie raz widziałam czy sama usłyszałam pytanie - o czym wy tak gadacie lub czemu ciągle siedzicie w kiblu jak jesteście w szkole? Odpowiedź na to drugie pytanie jest bardzo prosta, tam nie usłyszy nas żadne męskie ucho chociaż pewnie w dużej mierze chodzi o co innego. Jedne dziewczyny idą tam gdy chcą załatwić tak jak każdy, potrzeby fizjologiczne, inne (tak Marta i Natala, mówie o was !) tylko po to by się przejrzeć w lustrze xd lub po to by móc zapalić (mowa o elektrykach), ew spisać lekcje, tam też nikt nas na tym nie złapie. Często jest tak, że my w sumie same nie wiemy po co my tam siedzimy xD Tak, wiem to ma sens ;p A jeśli chodzi o gadanie i ploteczki to cóż, typowa kobieca przypadłość. Każdy chłopak chyba wie, że rozmawianie jest domeną kobiet, u niektórych z nas (u mnie zwłaszcza) buzia nie zamyka się zbyt często ;d Rozmawiamy nawet o najbłahszych sprawach typu o której wstałam, co jadłam, co ostatnio kupiłam w sklepie, jak kochany jest nasz zwierzak. Oczywiście głównie rozmawiamy o sprawach dla nas ważnych. I najczęściej tematem naszych rozmów są faceci, czy to przyjaciele, czy byli czy obecni chłopacy. To jest norma. Może wam się wydaje, że przyjaciółka waszej dajmy na to dziewczyny nie wie nic poza - jesteście razem xd Niby kobieta zazwyczaj inteligentną jest, ale żeby podjąć ważną decyzję w życiu najpierw spyta o radę nie wiadomo ile osób i często zrobi to tak subtelnie, że nawet nie musi opowiadać ost fragmentów swojego życia. Po prostu musimy spytać, doradzić się i dopiero podejmujemy jakieś kroki. To dość zabawne jak tak pomyśleć, nie umiemy same sobie poradzić z naszymi problemy, koniecznie musimy kogoś spytać co zrobi na naszym miejscu lub czy to co chcemy zrobić ma rację bytu. Smutna prawda, choć mi to osobiście odpowiada bo sama jestem osobą, która nawet by kupić ciuch musi zapytać 10 000 razy czy na pewno mi w nim okej xD W każdym razie hm czemu tak jest, że tak często gadamy o was, facetach. Przede wszystkim gadamy o tym jak się zachowuje, jaki jest dany facet, czy coś kombinować dalej czy zostawić w spokoju, no, a najbardziej to chyba o tym jaki wg nas facet powinien być, co w facetach lubimy, czego nie akceptujemy. Wy często nas nie ogarniacie i nie zawsze wiecie jak powinniście się zachowywać i czego oczekuje wasza dziewczyna czy też osoba do której macie coś więcej. Osobiście mam parę wyznaczników, które pewnie poprze niejedna moja koleżanka :
- po pierwsze szczerość, prawie zero tajemnic i tak, gdy coś jest nie tak to chcemy wiedzieć o tym od razu, a nie się domyślać, martwić, osobiście nie toleruje czegoś takiego - a no bo nie chciałem Cię martwić....no do chuja, ja się martwię i bez tego bo widzę, że coś jest nie tak
- czas, nie to, że macie poświęcać nam każdą wolną chwilę, ale byłoby miło gdybyście o nas nie zapominali, a jak nie macie czasu by się spotkać zaproponujcie inny termin, najlepiej taki byście dopasowali wy się dla dziewczyny, a nie dziewczyna do was, bo żadna z nas nie jest pieskiem, oczywiście facet też nie, ale wiecie, męska kulturka, zawsze można też pójść na kompromis
- piszcie, wg to facet powinien głównie odzywać się do kobiety, a nie kobieta do faceta, znam dziewczynę, która nigdy sama nie zaczyna rozmowy bo po prostu nie i już, ja osobiście uważam, że 2/3 facet, 1/3 kobieta, tak już jest i większość z was o tym wie chociaż znam takich co się przypierdalają, jak nie chcesz pisać to po co z nią jesteś ? Jeśli nie masz myśli typu - co teraz robi, jak się czuję, chcę ją zobaczyć to chyba coś jest nie tak nie sądzisz? Każda kobieta doceni chociaż jednego błahego esemesa - jak się czujesz ?, mimo, że wie, że jesteś zajęty. Tyle wystarczy.
- nie chcę się rozpisywać więc skończę to tylko słowami - po prostu bądź, ważne by wspierał, nie olewał, starał się, to bardzo ważne, bo jeśli tego nie ma dziewczyna czuje się niedoceniania i włącza się w niej - on ma mnie w dupie, ja też mam, nie będę biegać za nim jak głupia. Nie o to chodzi. To musi działać w dwie strony.
Oczywiście to są moje osobiste odczucia i to jak ja na to patrzę, każda dziewczyna ma inaczej choć sądzę, że te 4 punkty które wypisałam dopasują się do każdej dziewczyny. Tak z doświadczenia ( w wieku 18 lat, pozdro), a raczej rozmów wywnioskowałam.
Rozmyślania trochę z dupy ale dla mnie jakoś sens mają :p
Wiecie dlaczego lubię czytać książki ? Bo w każdej można znaleźć coś mądrego.
Jak byłam mała to nie lubiłam czytać, kojarzyło mi się to tylko z lekturami przez co nie miałam to tego wgl chęci. Zawsze jak musiałam przeczytać jakąś to robiłam to strasznie wolno, celowo omijałam strony by skończyć wcześniej, ponieważ mama określała mi ile stron mam przeczytać i wszystko sprawdzała...Co zaskakujące uwielbiałam gdy mama czytała mi i bratu różne wierszyki czy opowiadania. W pewnym momencie zaczęłam czytać je sama, polubiłam to. Mama kupowała mi mnóstwo książek np. Koszmarnego Karolka, Bromba i inni, jakieś fajne książki o przygodach wilczka, a nawet takie bym polubiła matematykę, a książka zwie się "Diabeł liczbowy" i uwielbiałam ją choć była trochę skomplikowana. Babcia też zawsze podrzucała mi różne książki, albo nowe, które kupiła, albo takie z dzieciństwa mojego taty i cioci. Te stare książki lubiłam najbardziej i jestem do nich strasznie przywiązana. Mimo obdartej lub porysowanej okładki uwielbiałam je czytać i robiłam to multum razy. Jak czasami robiąc porządki znajduje te książki to tak mi się miło robi, jakoś tak siedzę, patrzę i nie potrafię jej odłożyć, no i broń boże wyrzucić czy oddać komuś innemu. Zakochałam się w książkach i w tym jakie treści niosą. Zawsze sądziłam, że nie będę czytać fantastyki czyli książek jakie czytają moi rodzice. Czytałam tylko jakieś tzw książki dla nastolatek haha. Teraz najbardziej lubię właśnie fantastykę. Wiem, że sporo osób nie czyta właśnie przez to, przez co ja sama nie czytałam jak byłam młodsza, ale kurde, wystarczy przełamać stereotypy bo książki niosą bardzo wiele mądrego. Nadal próbuję nakłonić mojego brata by przeczytał coś, ale on się zapiera rękoma i nogami. Raz mi się udało, kupiłam pewną książkę o innym bajecznym świecie, smokach itd itd i powiedziałam do niego - spodoba Ci się, są tam smoki i inne potwory. Długo go namawiałam, ale w końcu się udało. Wsiąknął na maxa, czekał na każdy kolejny tom i czytał je w naprawdę szybkim tempie. Już myślałam, że wreszcie, zacznie czytać, zobaczy jaka to frajda, ale niestety aż do tej pory nie sięgnął po jakaś książkę. A szkoda bo to przecież sprawia tyle przyjemności. Nawet nie chodzi o czytanie zwykłych książek, ale też encyklopedii. Jak byłam w podst to kochałam encyklopedie, pochłaniałam je całe mimo, że większości nie rozumiałam xD Nawet teraz potrafię zajrzeć do encyklopedii zamiast wchodzić na wikipedię. Książki mają jednak tą magie w sobie. Ost większość ludzi zaczęła czytać e-booki, a ja się pytam dlaczego ? Nie dość, że jest to bardziej szkodliwe dla oczu to jeszcze brakuje tego czegoś. Grubej oprawy, okładki z kolorowym nadrukiem, zapachu i dotyku kartek.
Ja osobiście czytam książki w zawrotnym tempie. Jak przez dłuższy czas nie przeczytam jakiejś to mnie nerwica bierze. Całe szczęście zdarza się to rzadko, na moim stoliku nocnym piętrzą się stosy książek wypożyczonych z biblioteki, a nawet takie, które znalazłam w domu a ich jeszcze nie czytałam. Ost właśnie znalazłam taką serię zajebistych i znalazłam w jednej z nich fajne cytaty, a nawet fragmenty piosenek i wierszy bo tak po prostu zostały napisane. Coś cudownego.
"Tak to jest w życiu, że są jednak rzeczy, które maja swoje prawa, cokolwiek by się działo. To młodość, wolność i wiosna."
"Prędzej czy później okazuje się, że każdy następny dzień to kolejny wysunięty ze zwoju czysty odcinek papieru, który można zapisać na nowo, budząc do życia słowa, które przedtem nie istniały. To zaś, co stało się przedtem, schowało się już na rolce czytnika i można zaczynać od początku"
<3
"Każdy z nas niesie czarne myśli, lecz stara się trzymać je na uwięzi jak dzikie bestie, bo inaczej nie dałoby się żyć"
Jest cudownie chociaż jakoś tak robi się smętnie, ale mam nadzieję, że jutro będzie dużo lepiej. W końcu przyszedł weekend, a ja wreszcie mam czas na bloga.
Przemyślenia part 1.
Zastanawiam się nad tym jak to jest, że na świecie rodzą się tacy ludzie, którzy mają coś nie tak z mózgiem. Nie, nie chodzi mi o osoby chore umysłowo tylko o takie, które są negatywnie pojebane. Dwa dni temu takiemu jednemu przypierdoliłam w ryj, to chyba dobrze nie ? Chuje na takie coś zasługują, przynajmniej wg mnie. Tym zdarzeniem mam zamiar zacząć nowy rozdział jeśli chodzi o facetów. Bo inaczej to mnie szlak weźmie. Faceci to świnie. Po prostu. Przynajmniej większość. Wybaczcie, ale taka jest prawda. Mogłabym pytać bez końca...dlaczego kłamiecie? dlaczego tak często macie wyjebane ? dlaczego nas nie szanujecie ? dlaczego zbyt często myślicie tylko chujem i wykluczacie uczucia ? dlaczego nie potraficie nas zrozumieć ? Wiem, że same nie jesteśmy lepsze, bo też nam się zdarza popełniać błędy, zachowywać się jak suki itd, ale, która kobieta wyjechałaby do faceta z tekstem, że chce tylko sexu ? Lub go zlała i miała w dupie, to mało możliwe jeśli ten facet naprawdę się jej podoba. Nasza natura jest taka, że jak kochamy to okazujemy to na każdym kroku, nawet zazdrością xd Z każdym poznanym facetem, choć nie jest ich wielu staram się coraz bardziej was zrozumieć, tak jak wy próbujecie zrozumieć nas, ale ni chuja mi to nie wychodzi. To tak jak z kotem i psem. Pies macha ogonem jak się cieszy, a kot gdy jest zły. Dlatego się nie rozumieją i wychodzą kłótnie, pies biegnie bo chce się bawić, kot ucieka w popłochu lub daje pazurami po nosie. Cóż za porównanie...;d Jak dla mnie jest to dość logiczne. Ost pożyczyłam od Kla pewną książke ( muszę Ci ja wreszcie oddać xD), która nazywa się "Bądź damą, myśl jak facet". I kurde...naprawdę, świetna, pomocna książka, dzięki temu da się trochę ogarnąć co nieco choć jak przełożyć to na praktykę to nie zawsze wychodzi ;d No, ale koniec o tym.
Przemyślenia part 2.
Zawsze zastanawiało mnie dlaczego ludzie łączą się w grupki. Czy to w szkole czy poza nią. Mówi się, że ludzie to zwierzęta (tak, jesteśmy zwierzętami, dziwnie to brzmi) i do tego stadne zwierzęta. Zakładamy rodziny i żyjemy w kupie, że tak napiszę. Mimo wszystko wiele osób uznaje się za indywidualistów. W każdym bądź razie nurtuje mnie jedno pytanie, czemu ludzie izolują się od wszystkich tylko po to by mieć przy sobie np 4 osoby, które i tak i tak obgadują się na wzajem poza własnym gronem, a nawet we własnym gronie o.O Najlepszym przykładem są chyba grupki klasowe, nie chcę nikogo obrazić, ale u mnie w klasie to tych grupek jest od chuja i ciągle się zmieniają. Przez to wszystko ludzie się tylko kłócą i są mniej zgrani. Jeden coś powie na kogoś i nagle cała paczka już o tym kimś gada, zmienia swoje zdanie na jej temat, rodzą się kłótnie lub po prostu paczka się rozpada. Dla mnie to jest osobiście chore i trochę tego nie rozumiem. Ja wiem, że zajebiście jest mieć grono najbliższych przyjaciół, ale właśnie PRZYJACIÓŁ, a nie znajomych. To jest zupełnie co innego niż pozostawać tylko przy paru osobach, które i tak nam w większości nie pasują -.- Zawsze marzyłam o tym by mieć taką swoją paczkę po tym jak moja i to z mojej winy się rozjebała. Co prawda byliśmy wtedy mali i to było zupełnie co innego, ale jednak było i uwielbiałam to, ale później nie mogłam się odnaleźć w żadnym gronie. Głównie dlatego, że właśnie wkurwia mnie takie zamurowywanie się samego siebie na innych. Osobiście od jakiegoś czasu, w sumie od paru lat po prostu staram się mieć dobry kontakt ze wszystkimi, nikogo nie obgadywać, chyba, że tego kogoś naprawdę nie lubię, nikogo nie nastawiać negatywnie do nielubianych przeze mnie osób, a oprócz tego mieć też przy sobie przyjaciół. Takich co mnie wesprą zawsze i wszędzie. Co prawda, przyniosło to jakieś skutki dopiero rok temu, ale przyniosło i dzięki temu jestem szczęśliwa. Wiecie jakie to uczucie dostawać propozycje od wielu osób na wspólne wyjście, zakupy czy też być branym pod uwagę u wielu osób jak np jest się na imprezie, a nie tylko u tych dajmy na to dwóch i trzymać się ich jak rzep psiego ogona? Pod tym względem jest coraz lepiej i cieszę się z tego. Mam kurde, naprawdę sporo bliskich mi przyjaciół za którymi stanę w ogień jak będzie trzeba oraz takie, które podejdą gdy siedzę sama, napiszą by dowiedzieć się co u mnie, zawsze pomogą i przede wszystkim nie traktują mnie jak gówna i jako kogoś kto nie istnieje. I mimo, że może to wyglądać tak jakbym nie wiem, byłą super mega lubianą osobą i jakimś fejmem to tak nie jest. Po prostu zależy mi na tym by mieć dobry kontakt z każdym kogo znam, nawet jeśli ten kontakt polega tylko na powiedzeniu sobie cześć, uśmiechu czy też rozmowie raz na x czasu.
Uhh, ale żem sie rozpisała, ale to dobrze bo temu blogowi już jakiś czas temu zabrakło porządnych rozkmin w moim stylu.
Na koniec tradycyjnie coś dla uszu.
kooocham <3
Ta piosenka jest tak śliczna, że mogłabym jej słuchać i słuchać, a w połączeniu z teledyskiem, a raczej dwoma powoduje u mnie wzruszenie totalne. Ryczałam za pierwszym razem i za każdym kolejnym jak tylko to oglądałam. Polecam każdemu bo jest to bardzo mądre i daje to myślenia. Koniecznie obejrzyjcie też part 2 tego teledysku. Koniecznie !
tak, wiem...przecież zablokowałam tego bloga i nie pisałam przez ponad miesiąc, ale stwierdziłam, że jednak może spróbuję raz jeszcze ? W sumie to chciałam juz od jakiegoś czasu znowu zacząć pisać, ale jakoś brakowało mi do tego motywacji...aż do pewnego dnia. Przedłużyłam umowę w T-mobile i no mam nowy telefon. I nie wiem jakim cudem, ale w galerii potworzyły mi się różne foldery z google. Okazało się, że jeden z nich zawierał wszystkie zdjęcia jakie kiedykolwiek wrzuciłam na bloga. Przeglądając je jakoś tak mnie tchnęło, rozczuliło, chuj wie co, ale uznałam, że walić negatywne opinie i moją niechęć, czas spiąć dupę i robić to co przecież lubię. Także o tak !
Skończyły się wakacje, a zaczęła się szkoła. Jeśli chodzi o te pierwsze to jestem z nich mega zadowolona. Byłam w Grecji ( nie będzie kolejnej notki o tym), nad morzem z rodzicami i było całkiem nieźle choć już odczuwam tą różnicę między tym jak byłam młodsza, a teraz. Po prostu brakowało mi kogoś w moim wieku, po prostu znajomych, czasami mnie strasznie muliło, ale chyba nigdy nie zmieni się to, że uwielbiam spędzać czas z moją rodziną. W między czasie skonczyłam 18 lat. Tak, jestem dorosła, ale się tak nie czuję. Większość ludzi patrzy na to obojętnie lub cieszą się z tego, a ja jestem przerażona. Może teraz już mniej, ale w dniu urodzin chciałam zapaść się pod ziemię lub cofnąć w czasie. Boję się przyszłości, a może nawet nie chodzi o strach. Może chodzi o to, że nie jestem emocjonalnie gotowa na to by zdać maturę, by wyprowadzić się z domu, pójść na studia i zacząć własne życie bez rodziców nad głową. Nie chcę tego i nie wiem ile czasu jeszcze potrwa zanim zechcę. Eh. Oczywiście zrobiłam też imprezę urodzinową i było zajebiście, cudownie, tak jak chciałam <3 Kogo nie było, a miał być niech żałuje, a co, nie będę skromna, było super ^^ Co ja tam jeszcze porabiałam na wakacjach, byłam na spływie, chodziłam tu i tam, wkręciłam się w związek i chyba tyle.
Jeśli chodzi o szkołę to mam zapierdol już od samego początku, like it. Zapowiedziane 3 sprawdziany i ileś tam kartkówek .Nauka, nauka i jeszcze raz nauka. Do tego masa korepetycji, tak wgl jeśli ktoś potrzebuje korków z matmy i może za nie zabulić 70 zł to piszcie bo moja ciotka szuka jeszcze 1 lub 2 osób. Uczy świetnie także polecam, sama będę do niej chodzić. Dziś brałam udział w "konkursie", który okazał się nim nie być, zestresowałam się tak, że w pewnym momencie myślałam, że zemdlęję lub wszystko zwrócę. Na szczęście obeszło się bez tego xD Poszło całkiem nieźle.
Wrzuciłabym jakieś aktualne zdjęcia czy coś, ale mam problemy z netem i tata musiał włączyć taki z limitem >.<
Także tyle na dziś, mam nadzieję, że najdzie mnie jakaś wena i będę pisać bardziej sensownie.
Bajo
Nie wiem czy jestem z Tobą, nie wiem czy jest tu jeszcze ktoś.
Więc podróż była w chuj męcząca, jechaliśmy dwa dni autokarem co naprawdę jest cholernie niewygodne. Pod koniec to myślałam, że mi tyłek odpadnie. Hotel w Serbii był średniej jakości, dali nam dziwną obiadokolację i jeszcze dziwniejsze śniadanie. No i spaliśmy pod kocami >.< Co prawda już jak wracaliśmy to mieliśmy o niebo lepszy pokój...ale może to dlatego, że był to pokój dla pary haha.
Jeśli chodzi o widoki to i Węgry i Serbia, w sumie Macedonia też to piękne kraje lecz np w Serbii widać jednak od razu ten niższy poziom gospodarczy. Mnóstwo ruin domów itd itd. Co śmieszniejsze u nas w Polsce wszelkie góry są, że tak powiem pod ochroną a tam po prostu jak czegoś potrzebują to po prostu kopią i mają. Odkrajają sobie kawałki góry jak tort. Inną dziwną ciekawostką jest to, że podczas deszczu, nawet nie musi być to burza samochody i tiry na autostradach czy drogach szybkiego ruchu po prostu zatrzymują się na poboczu i stoją jak w wielkim korku o.O
A taki widok miałam nocą z balkonu. Na plażę miałam 2 min. Bajka ^^ Życie w Grecji zaczyna się tak naprawdę dopiero o 23, wtedy to się dzieje, co prawda to zdjęcie było zrobione tego dnia co przyjechaliśmy czyli ok 3 gdzie już wszyscy idą spać, a normalnie to tam jest w chuj ludzi, a muza dudni xd
Mieliśmy piękny pokój z wieeelkim łożem <3
Owoceowoceowoceowoce tam są po prostu pyyyszne. Nie da się ich porównać do tych co sprzedają w Polsce. Arbuzy...to po prostu niebo w gębie, jak teraz jadam te w Polsce to wzdycham tylko, że takie mało słodkie i mało soczyste...aj, za tym to ja tęsknie najbardziej.
Nwm czemu, ale oni maja chyba jakąś manie a propo kutasów...zwłaszcza tych w zwodzie o.O
Jedną z wycieczek na, którą dodatkowo musiałam zapłacić była wycieczka do Meteorów. Są to tak zwane wiszące klasztory czyli inaczej klasztory zbudowane pare set lat temu na skałach w sumie głównie tuż nad przepaścią. Wygląda to naprawdę ślicznie...tylko szkoda, że nam to wycieczkę lekko spierdolili. Bo nie tego oczekiwałam płacąc 25 euro. Najlepsze widoki widzieliśmy z autokaru, a z niego jest ciężko zrobić jakiekolwiek zdjęcia. Niby mam jakieś i to nawet sporo..mam też filmik i postaram się go wstawić, ale ostrzegam, że mało widać. Ogółem wjechaliśmy w te skały, zatrzymaliśmy się na owej skarpie co widać na powyższym zdjęciu, porobiliśmy zdjęcia, nakrzyczano na mnie, że weszłam wyżej na pewną skałę, zagrożono mi, że jak jeszcze raz tak zrobię to więcej nie zobaczę czy jakoś tak i pojechaliśmy sobie. Zajechaliśmy tylko jeszcze do jednego klasztoru, którą była przepiękna acz bardzo mała Cerkiew. Pomodliłam się, zdjęć nie narobiłam bo nie można było i wróciliśmy do hotelu :v Jeszcze wracając mieliśmy pogadankę o ikonach i poczęstunek winem i greckimi galaretkami z winogron w pewnym sklepie (polskim do tego xd) i tyle było. Naprawdę myślałam, że to będzie inaczej wyglądać, że się przejdziemy trochę a tu nic... eh. Dobrze chociaż, że widoków nigdy nie zapomnę.
Owy klasztor.
Mój ryj, oh tak słodko.
Jako, że zdjęć mam mnóstwo, jest dużo pisania także podzieliłam moje opowieści xd na 2 lub 3 części. Także...
CIĄG DALSZY NASTĄPI....
RAWR !
Piosenka świetna, mi podpasowała strasznie, ale jeśli nie chcecie się zniechęcić to nie oglądajcie teledysku xd