Od jakiegoś czasu chciałam napisać tę notkę, po prostu mnie kusiło bo szczerze jak sądzę mam całkowicie inny pogląd na to niż inni.
Jak ludzie rozumieją szczęście ? Szczerze moim zdaniem szukają go wszędzie, rozumieją jako ciągły uśmiech, powodzenie w życiu, no po prostu Eden na Ziemi. Po części mają rację. Szczęście to uśmiech, wolne od smutku myśli, chęć życia.
Mnóstwo ludzi w dzisiejszych czasach wiąże szczęście z pieniędzmi. Jakiż to sens w bezsensie ? Niestety mimo powiedzenia "pieniądze szczęścia nie dają" mam podzielne zdanie akurat na to. Z jednej strony jest sporo osób, które mimo, że śpią na pieniądzach są nieszczęśliwi, coś im jednak doskwiera, często samotność, nuda lub z tego całego "szczęścia" bo hajs nie wiedzą już co robić w życiu przez co traci ono ten swój urok, czyż nie ? Z drugiej strony natomiast teraz człowiek bez pieniędzy nie zrobi nic. Nie spełni większości swoich marzeń, nie będzie mógł normalnie funkcjonować, trafi na bruk i co ? No zdecydowanie szczęścia mu brak. Kasa pozwala nam na zakup rzeczy, które wywołują uśmiech na twarzy. Hmm, ale weźmy pod lupę choćby takiego murzynka Bambo mieszkającego w Afryce, te wszystkie dzieci, które mimo, że zazwyczaj latają tylko w jakiejś szmacie na dupie, jest im gorąco, są brudne, spragnione i głodne i mimo to one i tak cieszą się życiem. Szczerze ? Potrafią bardziej docenić to co mają, są szczęśliwe, tak sądzę, bo choć maja takie życie, to są do tego przyzwyczajeni, bo nie każde z tych dzieci zdaje sobie sprawę co to iphone, co jest tutaj, gdzie wszystko jest inaczej. One potrafią cieszyć się i być szczęśliwe tylko dlatego, że ktoś zorganizował im szkołę, że mogą się uczyć. A my wciąż narzekamy na to, że mamy możliwość edukacji. To chore. Ja wiem, że nikt nie lubi rano wstawać, że nauczyciele są denerwujący, myślą że są najważniejsi bla bla bla i ogółem nie lubimy wkuwać to ja przyznam, że uwielbiam szkołę, dzięki niej wiem mnóstwo ciekawych lub mniej ciekawych informacji i cieszę się, że jest to darmowe i, że mogę się rozwijać.
Cóż, moim zdaniem aktualnie największym błędem jaki popełniają człowieki jest to, że za dużo wymagają jeśli o to chodzi. Narzekają na życie, uważają, że jest beznadziejne i nie potrafią się cieszyć z małych najprostszych rzeczy. No bo niby kto z was cieszy się jak dureń i jest mega zafascynowany i szczęśliwy gdy zobaczy miliony gwiazd na niebie i piękny księżyc kiedy wraca o 21 po męczącym dniu do domu ? Ostatnio tak właśnie było, czas dotarcia do ciepłego miejsca mojego pobytu przedłużył się co najmniej o 5 min, bo co chwilę stawałam i wgapiałam gały w niebo. Księżyc był po prostu śliczny, zrobiłam pewnego rodzaju doświadczenie, chciałam sprawdzić jak ludzie reagują na coś tak pięknego, ale zwykłego. Kla nawet tego nie skomentowała i tak jak o czymś gadała tak i gadała dalej. Mój brat sobie zwył i powiedział, że jestem głupia, że mi się to podoba ;/ Co jeszcze sprawia, że czuję, że jestem szczęśliwa ? I nie chodzi mi o takie ciągłe uczucie. Bo tak naprawdę nie da się ciągle czuć szczęścia. To byłoby chore. Także :
- gdy tylko postawię stopę w lesie
- gdy wygram Big Milka
- gdy zobaczę morze
- gdy spojrzę na chmury
- gdy położę się na trawie
- za każdym razem gdy chodzę boso, sprawia mi to nieziemską radość, potrafiłabym chodzić boso wszędzie, latem potrafię nawet zapierdalać boso po lesie xD
- zawsze gdy zjem coś pysznego
- gdy dostanę dobrą ocenę
- gdy kupię coś nowego
- gdy kładę się do łóżka
- czułam się meeega szczęśliwa gdy poszłam na koncert Miuosha, to był cudowny dzień, nie obchodziło mnie nic innego
- gdy słyszę piękną piosenkę
- gdy przytulam moje koty
- gdy wita się ze mną mój kot
Mogłabym wymieniać tak non stop. Szczerze to ja potrafię poczuć tą odrobinkę szczęścia we wszystkim co piękne, co moje, co lubię, co kocham. I niepotrzebne mi do tego pieniądze, niepotrzebne mi inne osoby. Sądzę, że mało kto tak potrafi. Po tym co napisałam stwierdzam, że chyba jestem dość dziwną osobą, albo po prostu inną, ale jestem z tego dumna.
Ludzie teraz szukają radości w wielkich rzeczach, czekają na nie wiadomo co, wielkie wydarzenia, coś co "odmieni" ich życie. Moim zdaniem to nie ma sensu. Wypadałoby wreszcie nauczyć się cieszyć tym co mamy, tym co nas otacza. Czy naprawdę już nikt nie zauważa piękna i ogromu gwiazd, nieba, chmur ?! Piękna zwierząt, przyrody....chyba mało kto. A szkoda wiecie ? Świat byłby piękniejszy.
Cóż, jeśli chodzi o takie poczucie ciągłego szczęścia, jeśli można tak powiedzieć to akurat tu mają wszyscy rację. Miłość. Ta druga osoba. Znam to uczucie. Wszystko jest dobrze byle byś był co nie ? Później gdy się to traci to się zauważa jak życie tak troszkę traci sens. Szczęście chodzi w parze z miłością. Tu akurat przyznam rację.Tyle, że ja poprzez słowo miłość nie mam na myśli tylko drugiej płci, ale też rodzinę i przyjaciół. Ludzi, których się kocha i mimo, że teraz mam tylko rodzinę i przyjaciół to bez bicia mogę powiedzieć że jestem szczęśliwa. Bo kurwa jestem. Mam dach nad głową, jedzenie <3, miłość i tą zdolność by czerpać radość ze wszystkiego.
Czasami siadam i narzekam, dołuje się, ale po co ? Bo nie mam chłopaka ? Właśnie zdałam sobie sprawę, że to bez sensu. Tak bardzo bez sensu.
Mimo to nie pogardziłabym tym.
Macie parę moich ulubionych nut.
Mam nadzieję, że chociaż jedną osobą najdzie jakaś refleksja po tym co napisałam.
Bye
Wolę tę wersję, łącznie z początkiem kiedy się przygotowuje. Poza tym widać ile uczuć wkłada w to co tworzy.
Tak bardzo wulgarna, a tak ją uwielbiam <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz