piątek, 28 lutego 2014

Żyje się po coś, za coś się tylko umiera.

Weekend wreszcie. 
Skupiam się na muzyce. 
Na relaxie. 
Na hobby. 
Zrobię coś dla sb.
Nie żeby nauka nie była dla mojego dobra, ale chcę zrobić coś co sprawi mi przyjemność.
Tak, nie chcę mi się dziś kombinować nad notką. 
Muzyka, jakiś cytat w temacie jebnęłam. 
Trzymajcie się.







wtorek, 25 lutego 2014

Walczą we mnie lwy, walczy zgraja psów...moje myśli dziś jak po linie ud.

Jest dziwnie bo raptem nie pewnej osoby.
Ale chyba mimo wszystko jest cudownie.
Mam przy sobie parę osób, które sprawiają, że jest mi dobrze. (bez skojarzeń xD)
Straciłam jedną, zyskałam drugą. Może i dobrze bo ile można dawać szans i ciągle przeżywać to samo ? Ciągle płakać, ciągle cierpieć, ciągle się starać, ale nie o to by było dobrze, a o to by cokolwiek było. 
Podjęłam taką a nie inną decyzję z paru powodów, ale jeden główny to tylko jedno krótkie zdanie, a może nawet dwa :
- to jest moja koleżanka, a była przyjaciółka, teraz naprawiamy kontakt (haha)
- a to druga, moja najlepsza przyjaciółka
Serio ? Nie. Mam dość zabawy. 
Mówi się, że przyjaźń jest wieczna, może i tak, ale tylko w niektórych przypadkach, a szkoda. 

Jeśli chodzi o szkołę, czyli temat, który jest obecny w prawie każdej mojej notce to cóż. Nie będę opisywać wszystkiego ani smęcić. Powiem tylko, że niechcący wpieprzyłam się w konkurs...z polaka o.O Mam naprawdę słabe oceny, chciałam je sobie jakoś podciągnąć.  Miałam szansę dostać 5 za samo wzięcie udziału więc no co mi szkodzi ? Konkurs polegał na zrecenzowaniu wybranej książki. Pierwszy etap - opowiedzenie na tle klasowym .Nic trudnego nie ? No w sumie nie, jak ktoś nie boi się prawie, że panicznie występować przed innymi. Tak własnie mam. Nienawidzę tego robić i do tego nie potrafię opowiadać. No nie potrafię, jak próbuję coś opowiedzieć w gronie przyjaciół czy znajomych to zazwyczaj wszyscy mają minę albo WTF, albo cisną bekę. Także zgłosiłam się, opowiedziałam, zapomniałam połowy tego co miałam powiedzieć i...tyle. Tak, tyle. Moja cudowna klasa miała wybrać parę osób do kolejnego etapu. Na luzie sobie siedzę, myślę - mnie nie wybiorą. Wybrali innych, aż nie zaproponowali jeszcze mnie. Fuck fuck fuuuck. Nagle szum w klasie i pyk, zostałam wybrana i to nie do pisemnej a do ustnej. Ja w szoku, nie mam jak odmówić. Dobra, myślałam, że przeżyje. Kolejny etap był w poniedziałek, zapomniałam o tym totalnie, nie przygotowałam się ,wszyscy, którzy brali udział mają wypracowania na A4, ja prawie nic. Mało nie zemdlałam ze stresu. Tak <ok>, cudownie. Szczerze ? NIGDY WIĘCEJ. Wyników jeszcze nie ma, ale wiecie co ? Ja nawet nie poszłam tam by wygrać. 
Poza tym to miałam dziś semenstralny z bioli i taki chuk. Szkoda gadać. 

Uznałam, że może czas ponownie zadbać o siebie i po raz drugi sięgnęłam bo ćwiczenia Chodakowskiej. Dziś pierwszy dzień. Poszło nieźle. Mam ułożony harmonogram, jak go dotrzymam to już będzie sukces. Nawet chciałam się zważyć przed, ale nie znalazłam wagi xD no znikła. Cóż, oby to przyniosło zadowalające mnie efekty. 

Chyba tyle na dzisiaj. Wrzucam coś na ucho i chyba lecę w kimę. Chyba...ew pogram w Skyrim bo jutro mam na 12 :3






Aż 3 ! ;d





czwartek, 20 lutego 2014

Sraes

Jest dobrze, naprawdę dobrze. 
Trochę urwanie dupy, naprawdę jest ciężko. W sobotę muszę się wyrobić z naprawdę wieloma sprawami, w niedzielę też, jutro tym bardziej. Nie mam już na to siły. Do tego chyba łapie mnie jakaś wirusówka. 
Ostatnio nawet nie mam zbytnio ochoty na pisanie czegokolwiek tutaj, hm może po prostu nie mam o czym. 
Za bardzo nauka po prostu. Za bardzo. 
Wstawiam parę nut i chyba tyle na dziś. 
Hahah, Miuosh za czasów, kiedy wyglądał naprawdę źle xD
























wtorek, 18 lutego 2014

Nie sięgałem korony, bo nie miałem jej mieć, Nie chciałem jej chcieć, nie miałem jej... Krzyczą, że jestem skończony, lecę w dół, idę wstecz, A ja zaczynam chcieć schować głowę w niej...

Siemanko
dawno nie napisałam normalnej notki. Meh. Zaniedbuje was :o
U mnie jest jako tako, trochę się co nieco gmatwa, ale jakoś się trzymam. Stwierdzam, że ten tydzień i następny to będzie istny koszmar. Codziennie jakiś sprawdzian lub kartkówka z czego niestety przeważają sprawdziany. Nie wiem jak ja sobie dam radę. 
Co nieco się spieprzyło, co nieco się tworzy. Ogółem trochę mnie zabolało i uznałam, że ja już tak nie dam rady. Mam nadzieję, że jakoś się wszystko ułoży. 
Mam problem z udem. Za każdym razem gdy zaczynam intensywniej ćwiczyć lub pływać to łapie mnie skurcz czy coś w ten deseń, ale nie puszcza po minucie jak powinien tylko trzyma non stop. Już drugi dzień mam zakwasy, ale mniejsza o to. Najgorsze jest to, że non stop czuję sztywność w tej nodze, normalnie tak napieprza, że ledwo chodzę. Zrobiłam sobie okład, mama dała jakieś coś na skurcze. Fuck, mam nadzieję, że minie, albo lecę do lekarza. 
Rysuję, albo raczej staram się. Już dawno miałam skończyć tygrysa, ale nie wiem jak ! Pierwszy raz nie wiem jak. Zaczęłam więc coś innego xD W między czasie miałam też sesję z Martą i inne takie, drugi tydzień ferii minął mi na spędzaniu czasu ze znajomymi. 
Właśnie słucham nowej płyty B.R.O, jestem na 3 nucie i stwierdzam, że jest nieźle. Muszę przesłuchać , ale jak zwykle nie mam na to czasu. Trochę mnie to męczy.
Jeśli chodzi o szkołę to całkowitym przypadkiem wpierdoliłam się w konkurs z polaka i jeszcze mam zamiar brać udział w matematycznym o.O Ja aktywna ? Ost w gimnazjum. Dostałam 6 z polaka za wypowiedź ustną. Pozdro :o i 4 z rozprawki, uwierzcie, piszę tego bloga, a nie umiem pisać rozprawek. Jest progress. 
W czwartek byłam na 18 Natalii <3 Było zajebiście, choć "klub" ciężko nazwać klubem. To trochę pierdoliło sprawę, ale naprawdę fajnie się bawiłam. Mam nadzieję, że na własnej 18 wyjdę na zdjęciach lepiej niż na wszystkich imprezach na których byłam. To jest jakieś chore. Jestem tak bardzo niefotogeniczna.
Ost mój znajomy stwierdził, że mam smykałke do fotografii. Cóż, chyba czas by trochę się w tym kierunku rozwinąć ? Skoro lubię to robić to czemu nie ? Dlatego w weekend postaram się pójść i coś nacykać.
Nie będę się rozpisywać bo pewien ktoś czeka aż dam znać by zadzwonił także daję nutę, jakieś zdjęcie i tyle.
Trzymajcie się
No i uśmiech
Też czujecie wiosnę nie ?
To cudowne, kocham tę porę roku 
<3



Taka ja. <ok>




piątek, 14 lutego 2014

Love.

Wale tynki. 
Cóż, nie dostałam żadnej kartki, w sumie się żadnej nie spodziewałam. Miałam tylko nadzieję, nie wiem po co, nwm czemu, choćby na jakikolwiek gest i taki chuj. 
Mój tata jest cudownym mężczyzną. Zrobił mamie niespodziewanke. Usmażył krewetki, mi i bratu kurczaka, winko, kwiatek dla mamy, te sprawy. Kochany. Nie wiecie jak mega pozytywnie zaskoczyć kobietę ? Możecie brać przykład z niego. Później jeszcze zjedliśmy deser który zakupił, cóż, cudowny jest. 
Jakiś czas temu znalazłam coś z dzieciństwa i postanowiłam wstawić właśnie dziś. 
Fajnie myślałam nie? 
Kochać to najładniejsze słowo na świecie. 
Słodziak ze mnie był.


środa, 12 lutego 2014

Szczęście

Od jakiegoś czasu chciałam napisać tę notkę, po prostu mnie kusiło bo szczerze jak sądzę mam całkowicie inny pogląd na to niż inni.

Jak ludzie rozumieją szczęście ? Szczerze moim zdaniem szukają go wszędzie, rozumieją jako ciągły uśmiech, powodzenie w życiu, no po prostu Eden na Ziemi. Po części mają rację. Szczęście to uśmiech, wolne od smutku myśli, chęć życia.
Mnóstwo ludzi w dzisiejszych czasach wiąże szczęście z pieniędzmi. Jakiż to sens w bezsensie ? Niestety mimo powiedzenia "pieniądze szczęścia nie dają" mam podzielne zdanie akurat na to. Z jednej strony jest sporo osób, które mimo, że śpią na pieniądzach są nieszczęśliwi, coś im jednak doskwiera, często samotność, nuda lub z tego całego "szczęścia" bo hajs nie wiedzą już co robić w życiu przez co traci ono ten swój urok, czyż nie ? Z drugiej strony natomiast teraz człowiek bez pieniędzy nie zrobi nic. Nie spełni większości swoich marzeń, nie będzie mógł normalnie funkcjonować, trafi na bruk i co ? No zdecydowanie szczęścia mu brak. Kasa pozwala nam na zakup rzeczy, które wywołują uśmiech na twarzy. Hmm, ale weźmy pod lupę choćby takiego murzynka Bambo mieszkającego w Afryce, te wszystkie dzieci, które mimo, że zazwyczaj latają tylko w jakiejś szmacie na dupie, jest im gorąco, są brudne, spragnione i głodne i mimo to one i tak cieszą się życiem. Szczerze ? Potrafią bardziej docenić to co mają, są szczęśliwe, tak sądzę, bo choć maja takie życie, to są do tego przyzwyczajeni, bo nie każde z tych dzieci zdaje sobie sprawę co to iphone, co jest tutaj, gdzie wszystko jest inaczej. One potrafią cieszyć się  i być szczęśliwe tylko dlatego, że ktoś zorganizował im szkołę, że mogą się uczyć. A my wciąż narzekamy na to, że mamy możliwość edukacji. To chore. Ja wiem, że nikt nie lubi rano wstawać, że nauczyciele są denerwujący, myślą że są najważniejsi bla bla bla i ogółem nie lubimy wkuwać to ja przyznam, że uwielbiam szkołę, dzięki niej wiem mnóstwo ciekawych lub mniej ciekawych informacji i cieszę się, że jest to darmowe i, że mogę się rozwijać.

Cóż, moim zdaniem aktualnie największym błędem jaki popełniają człowieki jest to, że za dużo wymagają jeśli o to chodzi. Narzekają na życie, uważają, że jest beznadziejne i nie potrafią się cieszyć z małych najprostszych rzeczy. No bo niby kto z was cieszy się jak dureń i jest mega zafascynowany i szczęśliwy gdy zobaczy miliony gwiazd na niebie i piękny księżyc kiedy wraca o 21 po męczącym dniu do domu ? Ostatnio tak właśnie było, czas dotarcia do ciepłego miejsca mojego pobytu przedłużył się co najmniej o 5 min, bo co chwilę stawałam i wgapiałam gały w niebo. Księżyc był po prostu śliczny, zrobiłam pewnego rodzaju doświadczenie, chciałam sprawdzić jak ludzie reagują na coś tak pięknego, ale zwykłego. Kla nawet tego nie skomentowała i tak jak o czymś gadała tak i gadała dalej. Mój brat sobie zwył i powiedział, że jestem głupia, że mi się to podoba ;/ Co jeszcze sprawia, że czuję, że jestem szczęśliwa ? I nie chodzi mi o takie ciągłe uczucie. Bo tak naprawdę nie da się ciągle czuć szczęścia. To byłoby chore. Także :
- gdy tylko postawię stopę w lesie
- gdy wygram Big Milka
- gdy zobaczę morze
- gdy spojrzę na chmury
- gdy położę się na trawie
- za każdym razem gdy chodzę boso, sprawia mi to nieziemską radość, potrafiłabym chodzić boso wszędzie, latem potrafię nawet zapierdalać boso po lesie xD
- zawsze gdy zjem coś pysznego
- gdy dostanę dobrą ocenę
- gdy kupię coś nowego
- gdy kładę się do łóżka 
- czułam się meeega szczęśliwa gdy poszłam na koncert Miuosha, to był cudowny dzień, nie obchodziło mnie nic innego
- gdy słyszę piękną piosenkę
- gdy przytulam moje koty
- gdy wita się ze mną mój kot
Mogłabym wymieniać tak non stop. Szczerze to ja potrafię poczuć tą odrobinkę szczęścia we wszystkim co piękne, co moje, co lubię, co kocham. I niepotrzebne mi do tego pieniądze, niepotrzebne mi inne osoby. Sądzę, że mało kto tak potrafi. Po tym co napisałam stwierdzam, że chyba jestem dość dziwną osobą, albo po prostu inną, ale jestem z tego dumna. 
Ludzie teraz szukają radości w wielkich rzeczach, czekają na nie wiadomo co, wielkie wydarzenia, coś co "odmieni" ich życie. Moim zdaniem to nie ma sensu. Wypadałoby wreszcie nauczyć się cieszyć tym co mamy, tym co nas otacza. Czy naprawdę już nikt nie zauważa piękna i ogromu gwiazd, nieba, chmur ?! Piękna zwierząt, przyrody....chyba mało kto. A szkoda wiecie ? Świat byłby piękniejszy. 

Cóż, jeśli chodzi o takie poczucie ciągłego szczęścia, jeśli można tak powiedzieć to akurat tu mają wszyscy rację. Miłość. Ta druga osoba. Znam to uczucie. Wszystko jest dobrze byle byś był co nie ? Później gdy się to traci to się zauważa jak życie tak troszkę traci sens. Szczęście chodzi w parze z miłością. Tu akurat przyznam rację.Tyle, że ja poprzez słowo miłość nie mam na myśli tylko drugiej płci, ale też rodzinę i przyjaciół. Ludzi, których się kocha i mimo, że teraz mam tylko rodzinę i przyjaciół to bez bicia mogę powiedzieć że jestem szczęśliwa. Bo kurwa jestem. Mam dach nad głową, jedzenie <3, miłość i tą zdolność by czerpać radość ze wszystkiego.
Czasami siadam i narzekam, dołuje się, ale po co ? Bo nie mam chłopaka ? Właśnie zdałam sobie sprawę, że to bez sensu. Tak bardzo bez sensu. 





Mimo to nie pogardziłabym tym. 
Macie parę moich ulubionych nut. 
Mam nadzieję, że chociaż jedną osobą najdzie jakaś refleksja po tym co napisałam.
Bye

Wolę tę wersję, łącznie z początkiem kiedy się przygotowuje. Poza tym widać ile uczuć wkłada w to co tworzy.


Tak bardzo wulgarna, a tak ją uwielbiam <3



sobota, 8 lutego 2014

Włochy

Na wstępie przepraszam, że tak zwlekałam z tą notką, ale po prostu mam ochotę napisać o czymś zupełnie innym i z dnia na dzień mam na to jeszcze większą chrapkę, a wiem, że najpierw muszę nabazgrać inną przez co mi się jakoś odechciewa. No ale do rzeczy.

Pamiętam ten but jako gorący kraj z brzydką plażą natomiast z przepysznym jedzeniem i pięknymi widokami. Co prawda teraz byłam w całkowicie innej części tego kraju. W miejscu w którym byłam wszystko wygląda troszkę inaczej. Wszędzie są plantacje winorośli, natomist miasteczka wyglądają bajecznie, jakby ukryte od świata, a to tylko dlatego, że znajdują się w dość długiej jak na mój gust dolinie. Z dwóch stron piękne góry, na dole rzeka i domki. No i piękne stoki na których się świetnie zjeżdżało (szczerze, było ich nawet za dużo hahaha).

<--moja mama ahahah

Jeśli chodzi o pogodę to jak widać ogółem było ślicznie dopóki nie zaczęło padać, a zaczęło ze środy na czw. w nocy. Nic strasznego gdyby przestało to rana, ale nie - padało caaaały czwartek i kawałek piątku. Także w sumie przez jeden dzień spadł metr śniegu. A jeździło się tak :

Wiecie czemu takie pomarańczowe ? Bo kurde google wymyśliło sobie autokorektę, nawet nie wiem jak z niej zrezygnować ;/ W każdym razie było strasznie tego dnia, także w piątek byliśmy we włoskim większym mieście - Cles. 
W każdym razie dość ładnie choć tak średnio. 
Ale tam
WŁOSKA KNAJPA ZALICZONA, huehue :3
W sumie nie było czemu zdjęć robić, miasto całkowicie nieturystyczne. 
Dlatego macie mój ryj xD


I zdjęciu wykurwistego pociągu, bo oni tam właśnie takie mają, płynna jazda, zacny kibelek, wygodne siedzenia i nawet darmowe wajafaja. 
łuuuhu

Włosi...cóż, zawsze uważałam, że faceci są tam mega przystojni, przynajmniej większość i taka prawda. Większość, których mijałam miała to coś w sobie. Ogółem zauważyłam, że we Włoszech modne jest u chłopaków kolczykowanie się, co drugi jakiego widziałam, no może co 3 miał kolczyk w uchu lub innym miejscu. Z ich ciemną karnacją wygląda to naprawdę świetnie, nie, nie uważam, że to pedalskie. Do tego świetnie się ubierają. Tylko rwać. 
Poza tym oni są bardzo otwarci. Wyobrażacie sobie, że wchodzicie do sklepu i sprzedawca śpiewa sobie tak jakby nikogo nie było ? Bo ja nie, a tam to norma. Typ nawet jak mnie obsługiwał, kasował produkty takie tam - śpiewał sobie piosenkę puszczoną z radia dość głośno xD
Ale najbardziej to mnie rozwaliły reklamówki. No centralnie na jednej jest kwiatek z napisem, 
a druga ze śmiesznymi ludzikami. Są boskie, wzięłam sobie na pamiątkę, ale nie chciało mi się robić zdjęć. 

Jeśli chodzi o same narty to widoki boskie, trasy boskie, DWIE CZARNE ZALICZONE, pierwsza gleba już drugiego dnia choć nie było ich dużo, jeżdżenie lasem również zaliczone, gleba tam i kupa śmiechu też bo brat wyjebał się tam samo gdzie ja, a później tuż przede mną i myślałam, że się tam zeszczam ze śmiechu. Bo jedzie jedzie jedzie, nagle jeb, leży i zaczyna się śmiać. To jest dobre podejście hahahah
Ale co ja tu będę pieprzyć. Zdjęcia na dniach :D

Dobranoc

No dobra, macie jedno, albo dwa. xD Ew 7 hahah, ale serio, reszta na dniach

Taaaakie widoki jak się wjeżdżało.

Taaaakie samojebki z mamą xD

Tak kurwa ślicznie.

Kolejne samojebki gdy mama nie widzi hahaha

Ja wariat.

I ja pulpecik.

No a tak nas zasypało hahahah.

Tak, to mój samochód. Niezły bałwanek co ? Później to jeszcze na górze była metrowa czapa :3











poniedziałek, 3 lutego 2014

Czechy, Austria.

No! Wreszcie zebrałam się za to by naskrobać notki wyjazdowe. Naprawdę jest duuuużo do napisania, dlatego podzieliłam je na dwie. Zaznaczam, że to tylko dla wytrwałych bo będą zapewne w chuk długie. Powodzenia.

1. Czechy
Hm, co ja mogę napisać o tym małym acz urokliwym kraju. W sumie można je streścić w jednym słowie - pagórki. Jest ich tam mnóstwo. Najpiękniejsze jest to, że miasteczka i miasta są położone najczęściej tuż pod nimi co wygląda po prostu bajecznie. Jest to też jeden z dwóch krajów w którym sprzedają moje ulubione ciasteczka (Bebe orzechowe i kakaowe) i ukochaną wodę (Rajec, który ma tyle dziwnych smaków i każdy jest zajebisty, ale naj naj naj jest kasztanowa <3). No i rzecz jasna najlepsze piwo ever (Kozel). W każdym razie nawet lubię ten kraj.

2. Austria
O tym kraju napiszę zdecydowanie więcej ponieważ uważam, że to naprawdę śliczny kraj. Jest pełen ładu i porządku. Fabryki i wszystkie większe zakłady pracy są poza miastami i miasteczkami. Prawie wgl nie ma dużych ohhydnych bloków, są małe śliczne domeczki i kamienice, a większych miastach nowoczesne budynki, ale nie wieżowce. Jest naprawdę pięknie. Zapamiętałam Austrię idealnie, widoki składające się ze złotych i zielonych pól, które przecina droga. Jeśli zagłębić się dalej to oczywiście piękne ogromne masy gór. Przy nich zawsze czuję się jeszcze mniejsza. Wracając do Polski zahaczyliśmy o jedno z austriackich miast - Salzburg. W skrócie byłam zachwycona. Pierwszy raz poczułam, że mogłabym zamieszkać w mieście, które nie znajduje się w Polsce. Co by było więcej, w kraju gdzie mówi się po niemiecku o.O Nienawidzę tego języka, ale tam było tak cudownie. Zresztą, lookajcie na zdjęcia. Wspomnę jeszcze o tym, że w Austrii każdy się do każdego uśmiecha xd Gdy tylko na kimś dłużej zawiesisz wzrok, każda ekspedientka czy ekspedient, dosłownie każdy. Poszłam pewnego razu do kibla, każda babka jaka weszła (tak, jestem pewna, że były to austriaczki) się do mnie uśmiechnęła z parę razy. W każdym razie, to naprawdę cudowny kraj. OH AH ale zanudzam.



Ło takie widoki i nawet lepsze, ale ciężko wszystkiemu zrobić zdjęcia...
Bo ja to wiecie, lubię pospać w samochodzie xd
Te zdjątko może i jest w sumie nijakie, ale zrobiłam je po to by pokazać coś jak dla mnie zaskakującego ale ciekawego i nie nie chodzi o te śliczne stare kamieniczki ^.^ Tuż za nimi znajduje się skała.  Miasto jest tak położone, że z jednej strony tak jakby opiera się o ścianę, wjazd do miasta przechodzi przez nią, a z drugiej strony rozpościera się śliczny widok na góry. No cóż, piknie.


Ładne drzewo hę? ;d
Salzburg to miasto w którym urodził się Mozart także w sumie tylko dlatego tam zawędrowaliśmy. Znajome chciały koniecznie zobaczyć jego dom, w jego poszukiwaniu zahaczyliśmy o szkołę muzyczną pod jego patronatem. ↑

Do muzeum, spóźniliśmy się na ostatnie wejście więc cykłam dwa zdjęcia, te wyżej jakże mnie rozśmieszyło hahahh i te poniżej gdzie zapewne latem są grane koncerty, pewnie wygląda to też śliczniej, ale teraz też mnie jakoś no wiecie, urzekło.



 Ja pulpet :3 Kiedyś stanę tak samo, a moja ręka zamiast trzymać poręcz będzie obejmowała pewnego mężczyznę. 
 Jak tylko weszłam na ten most, to wiedziałam, że jest wyjątkowy. Zawsze widywałam coś takiego w filmach, pierwszy raz zobaczyłam to w rl i stwierdzam, że to piękne. Chciałabym kiedyś powiesić taką wyjątkową kłódkę i wyrzucić kluczyk w rzekę, gdy może znajdę sobie taką osobę, którą pokocham tak mocno i po prostu będę gotowa na to by zatwierdzić naszą miłość, przez coś tak jednocześnie zabawnego i jakże romantycznego. Chciałabym...


Mam jeszcze sporo zdjęć, ale toż nie wstawię wszystkich. Wiedzcie tylko, że Stare miasto było przeeeepiękne.


Ps: Męczyłam się z tą notką nie wiem dlaczego caaaalutki dzień. 
Bye