Znowu piszę o późnej porze. W sumie dobrze, że wgl to robię.
Ktoś mnie zapytał dziś na asku, że skoro ciągle mówię, że jest chujowo to muszę być nieszczęśliwa. Wiecie to dziwne, ale działanie plotek czy też wieści jest naprawdę silne i chyba to powoduje, że ludzie pytają co u mnie akurat w chwili gdy w moim życiu dzieje się coś, a konkretnie dzieje się coś co powoduje u mnie ból czy smutek. Więc w takich momentach nie piszę nic w stylu - jestem happy. Nie pytają gdy jest okej, a często mówię, że jest zajebiście. Co do tego mam naprawdę zmiennie zdanie, jednego dnia może być dobrze, drugiego już nie. Czasami zmienia się to nawet w ciągu paru godzin danego dnia, a że akurat trafiają na te złe chwile...cóż. U mnie zazwyczaj są złe chwile, ale to nie oznacza, że nie jestem szczęśliwa. Śmieję się, korzystam z życia jak mogę, mam kochaną i wg mnie idealną rodzinę, wszystko czego potrzebuje. Nie jedna osoba marzy o czymś takim, a ja to mam i nie mam zamiaru na to narzekać. Lecz na humor nie składają się tylko ogólniki, często gęsto mój humor mogą spieprzyć nawet najmniejsze błahostki...Ostatnio zrobiłam coś czego nie chciałam zrobić bo mnie to bolało, ale zrobiłam to bo wiem, że powinnam. Chyba powinnam zrobić to już dawno...może by teraz znów nie bolało ? Ost znalazłam pewien mem, pisało, że człowiek uczy się na błędach dopiero gdy go zabolą. Czasami nawet ból nie pomaga by przestać je popełniać bo niszczy to nadzieja...Ona ma dwie strony jak moneta. Dlatego jest chujowo, ale wiem, że jest też coraz lepiej jak w nucie Piekielnego. Dość rozkmin, wkracza codzienność.
Dziś zakończenie roku. Jak zwykle musiałam wyjść na sam środek, pokazać swą zacną mordę przed wszystkimi czego nienawidzę. Najchętniej byłabym niewidzialna. Tylko czasami chcę by mnie widziano, zazwyczaj wtedy kiedy walczę o swoje racje i prawa. A tak to niezbyt to lubię, za dużo oczu na mnie naraz. Odebrać dyplom za wolontariat musiałam.. dobrze, że chociaż dyplom za konkurs mogłam odebrać na spokojnie w klasie. Kiedyś to też by mnie krępowało, ale jakoś po tych dwóch latach nie krępuje mnie już kiedy wychodzę przed ludzi, których znam i lubię. W klasie jest coraz lepiej, chyba dość się zżyliśmy, momentami co prawda jest beznadziejnie, ale ogółem zajebiście. Już parę osób mi powiedziało, że nasza klasa jest pozytywnie zryta gdy tak siedziałyśmy i patrzyłyśmy na harce chłopaków przy komputerze. Naprawdę cieszę się, że trafiłam na takich ludzi, a nie innych. To zupełnie coś innego niż ten koszmar z gimnazjum. Po zakończeniu miałam spotkanie w sprawie Grecji, poinformowano nas, że tam naprawdę będzie nieziemsko gorąco.. wiedziałam to, ale nie sądziłam, że, aż 40 stopni w cieniu czasami może być. :o Okazało się, że muszę jednak wziąć ze sobą parasol na plażę bo inaczej jeszcze dostałabym udaru, niestety po moim zapaleniu opon mózgowych moja głowa jest strasznie wrażliwa na słońce i gorąc. Anyway, zajebiste jest to, że będziemy mieli duuuużo czasu dla sb, mamy prawie, że wolną rękę, tyle, że do hotelu trza wrócić do 12 wieczorem. Szykuje się naprawdę świetny wyjazd. No a później tylko odrobinkę poczekać na Marciaka, aż wróci z Ameryki, bo już mi jej brakuje.
Poza tym to jutro mam zakończenie roku z harcerstwem, obiad z okazji 50-nicy ślubu babci i dziadka więc cały dzień zapełniony...ale co później ? Muszę wreszcie zabrać się za ćwiczenia i ruszyć dupę. Bo jak narazie zbyt się rozleniwiłam i nic mi się nie chce, a przecież nie mogę przesiedzieć całych wakacji na dupie nie ?
Teraz gram sobie w jedną z zajebistych gier ze stronki papalouie, a później w kimę. Niestety jutro nie będę mogła pospać dłużej.
No, to trzymajcie się.
Tradycyjnie, music
A takie widoki ma Natala z okna. Nowe miasto, nie tylko natura wygląda pięknie ;3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz