Trochę wolnego i od razu więcej czasu na przyjemności.
Skończyłam kolejną książkę z mojej listy, którą wypisałam daaawno temu. Co prawda skończyłam dwie, 3 zaczęłam, ale nie wciągnęła mnie na tyle, bym chciała do niej wrócić i ją skończyć dlatego nie zrobię tego.
W każdym razie pierwszą jaką przeczytałam było " Moje drzewko pomarańczowe".
Opowiada o wyobraźni dzieci, o tym jak łatwo jest zrobić im krzywdę, ale tą psychiczną, jak duży wpływa mają na to dorośli, jak to jest żyć w biedzie. Opowiada o cierpieniu, marzeniach, miłości dziecka i o wielu innych aspektach. Szczerze mogę powiedzieć, że to jedna z najpiękniejszych książek jakie czytałam i zdecydowanie polecam ją każdemu. Nie ukrywam, że książka cholernie mnie wzruszyła, wrażliwym na pewno spadnie parę lub paręnaście, tak jak u mnie łez.
"Ból zaczyna się dopiero wtedy, kiedy boli nas calutkie serce i zdaje się nam, że zaraz przez to umrzemy, i na dodatek nie możemy nikomu zdradzić naszego sekretu. Ból sprawia, że nie chce nam się ruszyć ani ręką, ani nogą, ani nawet przekręcić głowę na poduszce."
"Zabijać to nie znaczy wyjąć rewolwer jak Buck Jones i zrobić pif-paf! To wcale nie tak. Można zabijać w sercu. Po prostu przestać kogoś kochać. I wtedy ten ktoś umiera."
Drugą książką jaką przeczytałam było "Miasto Ślepców".
Dużo osób zachwalało tę książkę, powstał nawet film na jej podstawie, który również mam zamiar obejrzeć mimo, że ponoć słabo oddaje to co znajduje się na piśmie. W każdym razie książka jak mówi sam tytuł opowiada o ślepcach. Nagła zaraza, epidemia ślepoty. Książkę w sumie ciężko nawet streścić tak by nie spoilerować także polecam ją, choć jak dla mnie dupy nie urywa, czasami wręcz zbyt długie opisy, jakos nie ujęła mnie aż na tyle, choć porusza dość ważną wg mnie kwestię - narzekamy na to co mamy, ale co by było gdyby tego nie było ? Nie zauważamy, że mnóstwo osób nie ma tego co u nas normalne i nie zastanawiamy się nad tym co by się stało gdyby to przestało być normalne. Książka dla osób, które potrafią znaleźć drugie dno.
"Nie można wymagać, byśmy byli w stanie przewidzieć wszystkie następstwa naszych czynów, wyobrażając sobie najpierw bezpośrednie, potem pośrednie i wreszcie wyimaginowane skutki życiowych decyzji. Nikt wówczas nie miałby odwagi ruszyć się z miejsca, do którego przykułyby go wątpliwości."
"My nie oślepliśmy, lecz jesteśmy ślepi, Jesteśmy ślepcami, którzy widzą, Ślepcami, którzy patrzą i nie widzą."
To tyle jeśli chodzi o czytanie czyli rzecz, którą ubóstwiam. Aktualnie jestem w trakcie czytania (i robienia przy tym głupich min i gestów typu - wtf czy facepalm) "Wesela". Póki co baaaardzo dziwna, jak to na lekturę przystało. Tata mówi, że trzeba dojrzeć symbolikę itd i, że to naprawdę świetna książka, tylko najwidoczniej ja nie potrafię na razie tego dostrzec.
Wiem, że to głupie, ale ostatnio znowu miło zostałam zaskoczona. Kocham jeść, no kocham, ale nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy by połączyć np. szynkę z dżemem czy mnóstwo innych produktów, które wg mnie do siebie nijak nie pasują. W sobotę byłam na kolacji u Hejnów (przyjaciele rodziny). Podano mi kaczkę w postaci hm pieczonych kotletów (nie w udkach, tylko no wiecie, trochę jak pieczony schab), a do tego kurde truskawki !, świeży mus z pieczonego jabłka i jadalne kasztany o.O Nigdy w życiu nie przypuszczałam, że jakiekolwiek mięso będzie genialnie smakowało przy takich dodatkach, a to po prostu było nieziemskie. Choć jadalne kasztany mają hm dość śmiechowy smak i same w sobie jakoś tak mi średnio smakują. W każdym razie stwierdzam, że warto ryzykować i poznawać nowe rzeczy. Jeszcze 3 lata temu trzymałam się standardów, nie próbowałam tego czego nie lubię lub myślę, że nie polubię, ale od jakiegoś czasu jeśli mogę to próbuję wszystkiego. To, że mi część posmakowała, a część nie to inna sprawa. Ważne by urozmaicać sobie jakoś życie nie ?
Doszłam do wniosku, że jestem osobą tzw starej daty. Cóż, ja po prostu uważam, że jeśli coś się zepsuje to należy to naprawić, a nie od razu skazywać na straty, wyrzucać. To bez sensu. Uświadamiam sobie, że takich osób jest coraz mniej, każdy woli kupić sobie coś nowego niż naprawić stare, znaleźć innych przyjaciół i znajomych, bo po co akceptować wady i naprawiać. Naprawdę tego nie rozumiem. Świat schodzi na psy.
Poznałam też największego tchórza na świecie. Normalnie brak słów. Pozdrawiam, choć i tak wiem, że tego nie czytasz.
Nabazgrałabym o czymś jeszcze, nawet miałam pomysły, ale mi się nie chce bo chcę wykorzystać trochę wolnego na pogranie sobie w Skyrim, a co ! Kto bogatemu zabroni...
Znalazłam pewny cover znanej piosenki, wręcz bardzo znanej, ale jest tak inny od oryginału, że nawet jej nie poznałam :o
Tu macie cover.
a tu oryginał
Szczerze? Lubię obie wersję. Choć ta sama piosenka to jak bardzo różnie można ją wykonać. Szok.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz