Takiego lizaka sobie kupiłam i jest mega smaczny. Arbuzowo-melonowy. MNIAM
Wpierdoliłam całego i z lekka chyba za dużo tego słodkiego. Choć lizak nie chemiczny bo robiony ręcznie.
Ostatnie dni, a w sumie 2 tygodnie to istna chujnia. No prawie całe, niektóre dni były wyjątkami, ale to zazwyczaj weekedny...
Dziś to już totalnie masakra.
Mam złe przeczucia, mam nadzieję, że się nie spełnią.
Mimo wad, dużo zalet, mimo wszystko kurde tęsknie.
Co ja piszę....
Dziś matura z bioli, całkiem całkiem, łatwa choć 2/3 to wszystko co dotyczy człowieka czyli coś czego jeszcze nie mieliśmy. Genialnie. Jutro chemia, Będzie źle xD
Czekam
i czekam
i czekam
i już dość mam czekania.
Muszę popracować nad paroma rzeczami.
1. Poprawić mowę.
2. Wreszcie ułożyć plan - "Jak być pewną siebie"
3. Znaleźć czas na hobby.
4. W tym wziąć się za gitarę.
5.Uwierzyć w siebie
6. Docenić siebie i swój wygląd
Hmm chyba tyle, będzie ciężko, ale dam radę.
aaa i 7. Nadrobić muzykę, zacofana jestem.
Niedługo wiosna, niedługo rolki, mam nadzieję, że będzie lepiej.
Tyle na dziś.
Trzymajcie się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz