sobota, 22 marca 2014

Am I dreaming, will I ever find you now I walk in circles but I'll never figure out What I mean to you, do I belong I try to fight this but I know I'm not that strong Tell me do you feel the same Hold me in your arms again

Siemanko
trochę się pozmieniało. Zrobiłam krok do przodu, naprawiam parę błędów, naprawiam siebie. Zanim zabierzesz się za innych, zabierz się za siebie. Także ja się za siebie wzięłam. 

W piątek dzień wagarowicza i 1 dzień wiosny...ale chwila, cudowni ludzie wyżej czy jakoś tak przełożyli 1 dzień wiosny na 20.03 xD nie ogarniam, ale ok. W każdym razie wagary się nie zmieniły, normalnie 21 i były bardzo udane. Jakimś cudem znalazłam się w odzieżówce na turnieju Lol'a (taka gra, jeśli ktoś nie wie) o.O Następnie na kolejne Bubble Tea i do Marty. Także naprawdę nieźle. Stwierdzam tylko, że nasza klasa to jakieś parapety w większości pod niektórymi względami. W szkole na lekcjach było aż 19 osób, z czego z 6 lub więcej nie było dlatego, że są chorzy.  Tak....cóż, to mnie zawsze bawi, z jednej strony narzekają, że klasa jest niezgrana, że sa grupki, że nigdy nigdy nic na spontanie itd, a jak jest okazja, zawsze ktoś wie wyłamuje, albo nagle w oczach "strach" i pytanie - a co jeśli ? lub będziemy mieli przypał. I tyle było...EH Poprzedniego dnia czyli w czwartek było jeszcze ciekawiej bo uznałam, że kurde, mam już prawie 18 lat wiec nie muszę zawsze wracać do domu na 20, mimo, że mieszkam na zadupiu, po drugie uznałam, że chcę poznawać ludzi, że chcę spędzać z nimi więcej czasu, więc w ostatnim momencie napisałam tylko mamie, że wracam sama, idę integrować się z ludźmi. Pierwszy raz wróciłam do domu na 22, w czw, kiedy w pt mam szkołę i nawet nic nie powiedziała. Może dla niektórych się to wyda dziwne, ale tak jest u mnie w domu, jeśli ktoś nie wie dokładnie to najprawdopodobniej was do bawi. Cóż, bywa. Dla mnie to naprawdę niezły progress. 
Wstawiam parę zdjęć z komentarzami i tyle na dziś. 

W piątek czekając w kolejce po nasze tea podeszły pewne dziewczyny i każdemu wręczyły takie karteczki, zagięte, a w środku każda z nas miała inny tekst i zapewne inni ludzie też, choć wiadomo, pewnie się wszystkie powtarzały. W każdym razie uważam, że takie akcje to naprawdę świetny pomysł, jak tylko to przeczytałam to automatycznie uśmiech. Mniejsza, że brakuje literki "j". To wcale nie odbiera uroku jednej małej, białej karteczce.


O takie bubble tea piłam w czwartek i było pyszne ! A kuleczki o smaku liczi to raj dla kubków smakowych. :3

A to moje smoothie z melona, mango i truskawek, które zrobiłam dzisiaj. 
Smoothie to orzeźwiający koktajl ze zmiksowanych owoców, często z dod jakiegoś soku, lodu lub jogurtu czy mleka. W każdym razie to WIELKA bomba witaminowa. Co prawda te zestawienie owoców średnio mi posmakowało może dlatego, że nie przepadam za dwoma owocami, którymi są melon i mango, ale i tak polecam. Przepis tu.
Mam zamiar częściej robić takie pyszności, bo jest to mega zdrowe ^.^


Co to za notka bez muzyki

Średnio lubię tą grupę, gdyż większość ich piosenek mi nie pod pasowała, ale tę wersję I need your love uwielbiam !


poniedziałek, 17 marca 2014

It wasn't me.

Trochę wolnego i od razu więcej czasu na przyjemności. 
Skończyłam kolejną książkę z mojej listy, którą wypisałam daaawno temu. Co prawda skończyłam dwie, 3 zaczęłam, ale nie wciągnęła mnie na tyle, bym chciała do niej wrócić i ją skończyć dlatego nie zrobię tego. 
W każdym razie pierwszą jaką przeczytałam było " Moje drzewko pomarańczowe". 
Opowiada o wyobraźni dzieci, o tym jak łatwo jest zrobić im krzywdę, ale tą psychiczną, jak duży wpływa mają na to dorośli, jak to jest żyć w biedzie. Opowiada o cierpieniu, marzeniach, miłości dziecka i o wielu innych aspektach. Szczerze mogę powiedzieć, że to jedna z najpiękniejszych książek jakie czytałam i zdecydowanie polecam ją każdemu. Nie ukrywam, że książka cholernie mnie wzruszyła, wrażliwym na pewno spadnie parę lub paręnaście, tak jak u mnie łez. 

"Ból zaczyna się dopiero wtedy, kiedy boli nas calutkie serce i zdaje się nam, że zaraz przez to umrzemy, i na dodatek nie możemy nikomu zdradzić naszego sekretu. Ból sprawia, że nie chce nam się ruszyć ani ręką, ani nogą, ani nawet przekręcić głowę na poduszce."

"Zabijać to nie znaczy wyjąć rewolwer jak Buck Jones i zrobić pif-paf! To wcale nie tak. Można zabijać w sercu. Po prostu przestać kogoś kochać. I wtedy ten ktoś umiera."

Drugą książką jaką przeczytałam było "Miasto Ślepców".
Dużo osób zachwalało tę książkę, powstał nawet film na jej podstawie, który również mam zamiar obejrzeć mimo, że ponoć słabo oddaje to co znajduje się na piśmie. W każdym razie książka jak mówi sam tytuł opowiada o ślepcach. Nagła zaraza, epidemia ślepoty. Książkę w sumie ciężko nawet streścić tak by nie spoilerować także polecam ją, choć jak dla mnie dupy nie urywa, czasami wręcz zbyt długie opisy, jakos nie ujęła mnie aż na tyle, choć porusza dość ważną wg mnie kwestię - narzekamy na to co mamy, ale co by było gdyby tego nie było ? Nie zauważamy, że mnóstwo osób nie ma tego co u nas normalne i nie zastanawiamy się nad tym co by się stało gdyby to przestało być normalne. Książka dla osób, które potrafią znaleźć drugie dno. 

"Nie można wymagać, byśmy byli w stanie przewidzieć wszystkie następstwa naszych czynów, wyobrażając sobie najpierw bezpośrednie, potem pośrednie i wreszcie wyimaginowane skutki życiowych decyzji. Nikt wówczas nie miałby odwagi ruszyć się z miejsca, do którego przykułyby go wątpliwości."

"My nie oślepliśmy, lecz jesteśmy ślepi, Jesteśmy ślepcami, którzy widzą, Ślepcami, którzy patrzą i nie widzą."

To tyle jeśli chodzi o czytanie czyli rzecz, którą ubóstwiam. Aktualnie jestem w trakcie czytania (i robienia przy tym głupich min i gestów typu - wtf czy facepalm) "Wesela". Póki co baaaardzo dziwna, jak to na lekturę przystało. Tata mówi, że trzeba dojrzeć symbolikę itd i, że to naprawdę świetna książka, tylko najwidoczniej ja nie potrafię na razie tego dostrzec. 

Wiem, że to głupie, ale ostatnio znowu miło zostałam zaskoczona. Kocham jeść, no kocham, ale nigdy w życiu nie przyszłoby mi do głowy by połączyć np. szynkę z dżemem czy mnóstwo innych produktów, które wg mnie do siebie nijak nie pasują. W sobotę byłam na kolacji u Hejnów (przyjaciele rodziny). Podano mi kaczkę w postaci hm pieczonych kotletów (nie w udkach, tylko no wiecie, trochę jak pieczony schab), a do tego kurde truskawki !, świeży mus z pieczonego jabłka i jadalne kasztany o.O Nigdy w życiu nie przypuszczałam, że jakiekolwiek mięso będzie genialnie smakowało przy takich dodatkach, a to po prostu było nieziemskie. Choć jadalne kasztany mają hm dość śmiechowy smak i same w sobie jakoś tak mi średnio smakują. W każdym razie stwierdzam, że warto ryzykować i poznawać nowe rzeczy. Jeszcze 3 lata temu trzymałam się standardów, nie próbowałam tego czego nie lubię lub myślę, że nie polubię, ale od jakiegoś czasu jeśli mogę to próbuję wszystkiego. To, że mi część posmakowała, a część nie to inna sprawa. Ważne by urozmaicać sobie jakoś życie nie ? 

Doszłam do wniosku, że jestem osobą tzw starej daty. Cóż, ja po prostu uważam, że jeśli coś się zepsuje to należy to naprawić, a nie od razu skazywać na straty, wyrzucać. To bez sensu. Uświadamiam sobie, że takich osób jest coraz mniej, każdy woli kupić sobie coś nowego niż naprawić stare, znaleźć innych przyjaciół i znajomych, bo po co akceptować wady i naprawiać. Naprawdę tego nie rozumiem. Świat schodzi na psy. 
Poznałam też największego tchórza na świecie. Normalnie brak słów. Pozdrawiam, choć i tak wiem, że tego nie czytasz. 

Nabazgrałabym o czymś jeszcze, nawet miałam pomysły, ale mi się nie chce bo chcę wykorzystać trochę wolnego na pogranie sobie w Skyrim, a co ! Kto bogatemu zabroni...



Znalazłam pewny cover znanej piosenki, wręcz bardzo znanej, ale jest tak inny od oryginału, że nawet jej nie poznałam :o

Tu macie cover. 


a tu oryginał


Szczerze? Lubię obie wersję. Choć ta sama piosenka to jak bardzo różnie można ją wykonać. Szok. 




niedziela, 16 marca 2014

Wspomnienia. Sny. Myśli.

Wydaje mi się, że każdy ma czasami taki moment, że siada, gapi się tępo przed siebie lub kładzie się, zamyka oczy i wspomina. Wspomnienia. Jednocześnie najlepsza i najgorsza rzecz powiązana z naszym umysłem. Czasami nachodzą mnie nagle, czasami specjalnie chcę by przyszły. Częściej bolą niż sprawiają, że się uśmiecham. Znam parę osób, które maja słabą pamięć do wydarzeń i trochę im zazdroszczę, ale tylko trochę. Moja pamięć sięga naprawdę daleko, do tego potrafię przypomnieć sobie wszystko ze szczegółami. Często przypominam innym pewne rzeczy, bo sami już nie pamiętają. Ostatnio znowu miałam takie chwile, przypomniałam sobie wieeele rzeczy, uświadomiłam sobie za iloma wydarzeniami i osobami tęsknie. Sądzę, że głównym punktem wspomnień są sny. To właśnie przed snem przypominamy sobie pewne wydarzenia, miejsca, osoby. Ostatnio przypomniał mi się np. wygląd Kleosina jeszcze przed tymi wszystkimi zmianami jakie tam zaszły, jeszcze za czasów gdy miałam te 8 lat, coś takiego. To jak biegałam do sklepiku i to jak ten sklepik wyglądał zanim go zamknęli a później zrobili tam siłownie, drugi, jeszcze straszy sklep gdzie sprzedawali najlepsze lizaki pod słońcem, a później sprzątaczki miały tam kanciapę i, że zwabiły tam bezdomne psy, którymi poniekąd się zajmowałam. Przez to zabrali je do schroniska..Pamiętam wszystko, mogłabym o tym opowiadać i opowiadać. To zabawne, że człowiek nie potrzebuje żadnych zdjęć, ani filmów bo sam potrafi otworzyć obrazy i projekcje we własnej głowie, co więcej potrafi zobaczyć samego siebie w danej sytuacji, tak jakby nie brał w niej udziału, a był obserwatorem. Uważam, że byłoby świetnie gdyby za parędziesiąt lat ktoś wymyślił sposób na odtwarzanie na papierze lub ekranie komputera tych "zdjęć" z naszych głów. Ludzki mózg to nadal zagadka i trudno jest zrozumieć jak naprawdę działa. Np. takie sny. Zazwyczaj śnimy o przypadkowych rzeczach, rzadko o tym o czym chcemy śnić. Dawno już nie śniła mi się pewna osoba chociaż nadal o niej myślę. Dwie noce temu jednak znów zawitała w moim śnie. Był on cholernie dziwny i brało w nim udział wiele osób, moi rodzice, brat, on i mnóstwo innych, których twarzy nawet nie widziałam. Moja mama była wielka i miała na sobie jakieś strzępy ubrań, lało,  była burza, drzewa były mniejsze od niej, było mnóstwo zielonych traw, krajobraz jak z bagien, ale to nie były bagna. Były inne potwory, uciekaliśmy przed nimi, nagle mama zmniejszyła się, zaciągnęliśmy ją do drewnianego domku, który w środku wyglądał jak moje mieszkanie z Kleosina, tyle, że w dużym pokoju stało wieeelkie łóżko i ogromna kołdra. Nie wiem dlaczego, ale na początku uznałam, że będę leżeć nago, uznałam, że  i tak jest ciemno więc co z tego, później jednak przebrałam się w jakieś ciuchy, uznałam, że źle wyglądam, więc nałożyłam majtki i jakąś koszulkę. Wszyscy już leżeli na sobie w tym ogromnym łóżku, dziwnie poprzeplatani tą kołdrą. Położyłam się na innym, mniejszym polowym łóżku i oglądałam telewizję jak inni. W pewnym momencie on zawołał mnie, położyłam się koło niego, głowę oparłam na jego torsie i przez sen czułam, że jestem szczęśliwa. Powiedział, że mnie kocha i sen się skończył. Dziwny i to cholernie. Sądzę, że niektóre osoby domyślą się kim jest on. Trudno. 
W każdym razie sny to coś zaskakującego. Często ludzie miewają koszmary czyli złą odsłonę snu. Ja co prawda rzadko miewam koszmary, lecz mam jeden stały, który co jakiś czas nawiedza moją głowę. 
Plac zabaw, brzydka, pochmurna pogoda. Na placu nic prócz starej i zardzewiałaj zjeżdżalni no i wysokiej huśtawki. Brudny piach i silny wiatr. Huśtam się, coraz wyżej, coraz szybciej. Skaczę, upadam i czuję ból. Ogromny i paraliżujący ból w nogach. Czuję go nawet realistycznie. Budzę się. 
Nie lubię go, ale wiem czym jest spowodowany. Albowiem koszmary to nic innego jak objaw traumy, przykrych przeżyć, fobii. Lubiłam skakać z huśtawek, raz rozhuśtałam się za bardzo, a jak wylądowałam czułam ból. Stąd ten sen. Ludzie, a zwłaszcza dzieci bojące się potworów mają koszmary o nich, bojący się pająków o pająkach. Wszystko co znajduje się w naszej głowie ma jakąś przyczynę. 
Dużo osób narzeka na to, że nie doświadcza snów, a ja znam na to bardzo łatwy sposób. Swego czasu jak byłam u brata ciotecznego, opowiadał mi on o tym, że można rządzić snami, śnić na jawie, czyli świadomie śnić. Jest to dość niebezpieczne i wiele osób przez to zbzikowało dlatego mimo, że zaczęłam to robić to zrezygnowałam. Uważam jednak, że sam początek tego cyklu niebezpieczny nie jest. Jeśli chcecie mieć sny i je pamiętać to uwaga - wystarczy tuż przed snem wmówić sobie parę razy jedno zdanie - będę śnić i zapamiętam ten sen. To może brzmi dziwnie, ale to naprawdę działa. Jeśli kogoś to zainteresuje, to jeśli będziemy powtarzać to sobie systematycznie co noc to najprawdopodobniej zaczniecie mieć coraz więcej tych snów. Ja potrafiłam mieć z 3 sny jednej nocy, budziłam się po każdym bo na tym to polega, a rano pamiętałam niestety tylko jeden. Pamiętałam na tyle, że je sobie zapisywałam. Jest też drugi sposób, jeśli chcecie śnić o czymś konkretnym wystarczy intensywnie przypomnieć sobie to tuż przed zaśnięciem. To również działa. W sumie, sądzę, że to działa na takiej samej zasadzie jak myśli. Bo przecież myślimy zawsze o tym o czym świadomie lub podświadomie chcemy myśleć czyż nie ? Tak samo jest ze snami, podsuwamy mózgowi pewne myśli, które pozostają w naszej głowie nawet po tym jak zaśniemy przez to własnie o tym śnimy. To oczywiście uproszczone wyjaśnienie, to jak ja to zrozumiałam, praktycznie jest to bardziej skomplikowane. Co zabawniejsze, wszystkie twarze, miejsca i rzeczy jakie widzimy w snach już tak naprawdę widzieliśmy i to realnie lecz nie skupialiśmy na nich uwagi. Ludzie, którzy nas mijają, realne miejsca, fikcyjne miejsca z bajek, potwory z bajek czy książek. Mało co tworzy wyobraźnia. 

Pamięć.
Czasami wmawiam sobie, że chcę o czymś zapomnieć, wtedy przestałoby boleć, chciałabym przestać o tym myśleć, ale to nigdy nie działa. To głupie, bo podświadomie wiem, że chcę o tym pamiętać. Bo czym byśmy byli bez wspomnień? Pustą skorupą pozbawioną wszelkich uczuć, istotą, która ma pamięć jak ryba. Kilku miesięczną. 



Czy to nie ab­surdal­ne, że wspom­nienia o dob­rych cza­sach o wiele częściej dop­ro­wadzają do łez, niż wspom­nienia o tych złych? 



Sen, każdy sen, jest jak psycho­za. Ze wszys­tkim, co do niej na­leży: po­mie­sza­niem zmysłów, sza­leństwem, ab­surdem. Ta­ka krótkot­rwała psychoza. 

środa, 12 marca 2014

"Skoro nie możemy żyć jak ludzie, postarajmy się przynajmniej nie żyć jak zwierzęta."

Nie martw się, jest zajebiście. Nic mnie nie boli, no może prócz głowy, bo trochę ciśnienie skacze. 
Wróciłam do domu jak zwykle późno, jak zwykle to bywa w środy. Stwierdziłam, że w połowie moi nauczyciele to jak to mówi moja cudowna (czyt. sarkastycznie) pani z angielskiego - warstwa mułu i wodorosty. Zresztą ta sama pani jest tak popierdolona, że szkoda gadać. Nie dość, że traktuje nas jak dzieci z podstawówki, zwraca się do nas per dzieci non stop to jeszcze obraża nas na prawo i lewo, zwłaszcza niektórych. Siedzi sobie takie Maciek, nic nie mówi, ona coś gada i nagle - a Maciek taki niegrzeczny, gówniarz jeden, siedzi i przeszkadza itd itd. i takie WTF o co chodzi. Gada by gadać, czepia się by się czepiać. Ma też tendencję do ciągłego mówienia co to się u niej wydarzyło, co cudownego zrobiła itp, ale dziś przeszła samą siebie, albowiem stwierdziła, że rozmawiała z Kubą Wojewódzkim. Dlaczego tak myśli ? Uznała, że jej pytanie o autograf i jego odpowiedź - zaraz zaraz to rozmowa...i się tym chwali, bo ona to taka wiecie oh ah, ona nawet gadała z celebrytą! Aj po prostu naprawdę szkoda już na nią języka strzępić. W każdym razie dzięki niej cofamy się w rozwoju.  Nwm jak ja z nią wytrzymam na obozie. Bo nie pisałam chyba o tym, ale razem z moją koleżanką z klasy jadę do Grecji :3 Taki obóz szkolny i niestety jedzie ta oto nauczycielka. Życzcie mi powodzenia.
Pomijając newsy szkolne czyli coś o czym zawsze piszę i zawsze zastanawiam się czy to was wgl interesuje to w sumie siedzę, żrę popcorn mimo, że za chwilę będę musiała zaliczyć dzienną dawkę ćwiczeń. Logika poziom hard. Muszę też narysować coś, cokolwiek dla brata ciotecznego, wypić drożdże, wykąpać się, powtórzyć lekcje, pobawić się z kotem, a przed snem znaleźć czas na to by pogawędzić z moim skarbem. Nie wiem jak ja to zrobię, ale ok....
W poprzedniej notce wstawiłam 3 zdjęcia, przerobione wg mojego gustu. I hope you like it. 
Dziś wstawiam kolejne, także mam nadzieję, że nie gorsze. 
Takie wiosenne, a dziś tata mnie poinformował, że od soboty ma padać śnieg i ma się ochłodzić o.O
Co z tą pogodą...


pierwsze kwiatki :3

 a z tego będą piękne krokusy i tulipany









niedziela, 9 marca 2014

Każda kobieta jest Aniołem. Ale jeśli mężczyzna podetnie jej skrzydła to musi latać na miotle...

Witojcie. 
Ależ się wiosennie zrobiło, aż normalnie wzięłam aparat i poszłam nacykać parę zdjęć. Mam nadzieję, że nie są takie złe ;p
Jest źle, bardzo źle, ale jakoś daję sobie radę. Parę ludziów poprawiło mi humor i jakoś żyję. Wczoraj wieczorem wpadło kilka osób na nockę filmową. Damn wymyślił, że będziemy sobie co tydzień (jeśli to możliwe) robić seanse, na zmianę jeśli chodzi o miejsce. W tym tyg padło na mój dom także zalegliśmy w dużym pokoju i dawaj oglądać. Hm obejrzeliśmy film, który widziałam wcześniej i jest nawet nawet - "Giganci ze stali" oraz ja dotrwałam też do drugiego filmu, pamiętam tylko połowę, ale lepsze to niż nic - "The Click". Boshe, nie oglądajcie tego, tak chujowego horroru w życiu nie widziałam xD Momentami aż nie dało się z tego śmiać, po prostu zażenowany wzrok i takie - co to kurde jest ? Hhahahah, to było niezbyt trafione, ale cóż. Damian przyniósł też fajkę wodną, w całym domu waliło spalonym węglem, tylko u nas w pokoju ładnie pachniało xD Jak rodzice wrócili, lekko no wiecie, wstawieni to tacy weseli byli. Mama wbiła do nas, usiadła i mówi - dajcie spróbować, bo ona nigdy fajki wodnej nie próbowała xD Beka hhaha, uwielbiam ją. W każdym razie wieczór/noc jak najbardziej na tak :3 

Za chwilkę zabiorę się za dokończenie wilka dla Marty, później obiad, a następnie namówienie mamy na jakieś zakupy bo chyba wykituje, tak dawno nie miałam nowych ciuchów >.<
A no ten, spóźnione wszystkiego co najlepsze dla wszystkich kobiet, które to czytają hahah ^.^

A i pozdrawiam wszystkich, którzy są taaak odważni i taaacy cudowni, że obrażają mnie poprzez aska.  Nie no, zrobiło mi się tak przykro, że aż w ogóle. Mam z tego bekę. 

Zdjęcia może wieczorkiem wstawię. 





piątek, 7 marca 2014

woow

Mam chujowy humor, napiszę coś jutro, może, nwm, przepraszam, że ost tu jakoś tak, no wiecie, do dupy jest,

środa, 5 marca 2014

I just wanna be close to you And do all the things you want me to I just wanna be close to you And show you the way I feel


Takiego lizaka sobie kupiłam i jest mega smaczny. Arbuzowo-melonowy. MNIAM
Wpierdoliłam całego i z lekka chyba za dużo tego słodkiego. Choć lizak nie chemiczny bo robiony ręcznie.
Ostatnie dni, a w sumie 2 tygodnie to istna chujnia. No prawie całe, niektóre dni były wyjątkami, ale to zazwyczaj weekedny...
Dziś to już totalnie masakra. 
Mam złe przeczucia, mam nadzieję, że się nie spełnią.
Mimo wad, dużo zalet, mimo wszystko kurde tęsknie.
Co ja piszę....
Dziś matura z bioli, całkiem całkiem, łatwa choć 2/3 to wszystko co dotyczy człowieka czyli coś czego jeszcze nie mieliśmy. Genialnie. Jutro chemia, Będzie źle xD
Czekam
i czekam
i czekam
i już dość mam czekania. 
Muszę popracować nad paroma rzeczami. 
1. Poprawić mowę.
2. Wreszcie ułożyć plan - "Jak być pewną siebie"
3. Znaleźć czas na hobby.
4. W tym wziąć się za gitarę.
5.Uwierzyć w siebie
6. Docenić siebie i swój wygląd
Hmm chyba tyle, będzie ciężko, ale dam radę. 
aaa i 7. Nadrobić muzykę, zacofana jestem. 

Niedługo wiosna, niedługo rolki, mam nadzieję, że będzie lepiej. 
Tyle na dziś. 
Trzymajcie się.




poniedziałek, 3 marca 2014

No chodź, chodź ze mną do łóżka!

Martwię się. 
Dziś taki nijaki dzień.
Jestem zmęczona. 
Zdaję sobie sprawę  z wielu rzeczy i wiele rzeczy zauważam. Widzę to, wiesz o tym. Potrafię odszyfrowywać. Chyba jednak nie jestem taka głupia..hmm, czy Ci odpiszę? Ponoć nie powinnam, to dziecinne.
Dziś poniedziałek, tak bardzo beznadziejny dzień zwłaszcza, że dziś zaczęły mi się próbne matury. W dniu dzisiejszym polski. Szczerze byłam z lekka zaskoczona tym, że było tak mało zadań :o Mieliśmy na to mniej więcej 2,5h i kurde, wyszłam trochę więcej niż godzinkę przed czasem. Dwa teksty, dość łatwe, pytania łatwe choć niektóre podchwytliwe, parę dziwnych, ale tak to ok. Tematy na wypracowanie były koszmarne, ale chyba jakoś dałam radę. Poza maturami to jakiś czas temu babka z chemii zrobiła nam test semstralny i zrobiła taki ten test, że pomyślcie, na 34 osoby 25 dostało kosy xD To chyba jednak z nauczycielką jest coś nie tak...nie było nawet żadnej 4, a najwybitniejsi uczniowie mieli 2 i 3 o.O EHH, także na semestr znów mam zagro, nieźle nie ?
Weekend udany, sobota głównie z moim skarbem, później korki, a w niedzielę obiad u babci (PYZY <3) i morderczy trening. Tomek sobie wymyślił trening kondycyjny, nie powiem, było w chuk ciężko. Mimo, że nawet dziś jestem cholernie wymęczona, a wczoraj myślałam, że wypluje płuca i zemdleję to tak szczerze uważam, że takie treningi są jak najbardziej potrzebne. Bo jak inaczej zdobyć kondycję jak nie porządnym wysiłkiem ? Niedługo wreszcie zakupię sobie mundur jeden i drugi oraz desanty i będzie coraz lepiej ze zbiórkami w terenie. W sumie będzie niezły progress bo przez brak ciuchów nie byłam na żadnej w sumie...
Co tu jeszcze..chyba tyle. Lecę pograć w Skyrim, a później chyba jednak powtórzę matmę na jutro i angola, powinnam nie ?

Ciągle zadaję pytania nie?
A propo pytań to miałam dziś bardzo ciekawy wiersz na polskim. Dziwny a zarazem bardzo mądry. 
Lookajcie jak was to nie nudzi 

Przekleństwo?... Tylko dziki, kiedy się skaleczy,
złorzeczy swemu bogu, skrytemu w przestworze.
Ironia?... Lecz największe z szyderstw czyż się może
równać z ironią biegu najzwyklejszych rzeczy?

Wzgarda... lecz tylko głupiec gardzi tym ciężarem,
którego wziąć na słabe nie zdoła ramiona.
Rozpacz?... Więc za przykładem trzeba iść skorpiona,
co się zabija, kiedy otoczą go żarem?

Walka?... Ale czyż mrówka rzucona na szyny
może walczyć z pociągiem nadchodzącym w pędzie?
Rezygnacja?... Czyż przez to mniej się cierpieć będzie,
gdy się z poddaniem schyli pod nóż gilotyny?

Byt przyszły?... Gwiazd tajniki któż z ludzi ogląda,
kto zliczy zgasłe słońca i kres światu zgadnie?
Użycie?... Ależ w duszy jest zawsze coś na dnie.
co wśród użycia pragnie, wśród rozkoszy żąda.

Cóż więc jest? Co zostało nam, co wszystko wiemy,
dla których żadna z dawnych wiar już nie wystarcza?
Jakaż jest przeciw włóczni złego twoja tarcza,
człowiecze z końca wieku?... Głowę zwiesił niemy.

No i na dziś co nieco Strachów na Lachów.  
21.03 są w Białym. Nie przegapię, oj nie!


No chodź, chodź ze mną do łóżka
Nie potrzebujemy się cieszyć po ciemku
No chodź, chodź ze mną do łóżka
Bez ambicji, grzechów, wstydu i lęku
No chodź, chodź ze mną do łóżka
Ja będę w tobie, a ty będziesz we mnie
No chodź, chodź ze mną do łóżka
Poczujemy się wzajemnie 
No chodź, chodź ze mną do łóżka
No chodź!


Oto nasze lekarstwo - nowy cudowny lek
Najpierw pierdolnij się w łeb