Weekend, wreszcie. Pomimo to czuję się chujowo. Boli mnie brzuch i ogółem jakoś ta pogoda mnie dobija. Do tego się nie wyspałam ;c Na 8 do cerkwi bo dziś rocznica śmierci dziadka, później w deszczu na grób, trochę postać i do domu. Strasznie zimno jest i wgl nie fajnie. Przyjechała babcia z nami, zjedliśmy i poszłam na górę. Mam zamiar dziś wziąć się za to co lubię robić, a nie mam czasu by porobić to w ciągu tygodnia. Zacznę robić bransoletki. Takie zwykłe ze sznurka woskowanego, może też coś bardziej pokombinuje. Sznurek kupiłam za 80gr. i jestem z niego zadowolona...na razie, bo nie wiadomo jak się sprawdzi w połączeniu z drucikiem i zawieszkami. Mam też zamiar dokończyć rysunek. Posłucham muzyki i trochę odpocznę.
A propo muzyki. Ostatnio usłyszałam dość znaną piosenką tyle, że w innej wersji. Albowiem pewien chłopak ostatnio wygrał X-Factor w UK, w finale zaśpiewał piosnekę Shontelle. Osobiście uwielbiam ją, ale bardziej do gustu jednak przypadła mi wersja James'a. Pomimo, że nigdy nie przeżyłam tego o co chodzi w piosence, czyli po prostu nie miałam złamanego serca to ta piosenka i tak przeszywa mnie na wskroś.
Tyle na dziś, za jakiś czas może wyskoczę porobić jakieś zdjęcia. Nwm, wgl muszę do Kini zagadać co z tą obiecana sesyją. Jakieś aktualne photo musi być co nie ? xd
Bye
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz