piątek, 11 marca 2016

Siedzę i chcę tańczyć.


Siedzę właśnie na moim ukochanym łóżku.
Jest mi zimno, ale mama dala mi wielki ni to płaszcz ni to koc ni to pled i jest mi cieplej.
Rodzice piją i jedzą na dole z przyjacielem, który w  tak dziwny sposób pojawił się któregoś razu w naszym życiu wraz z całą swoją rodziną.
Siedzę i myślę.
Powinnam się już ubierać i malować bo wychodzę do Gwintu. 
Będę tańczyć, będę pić, będę się dobrze bawić.
Spotkam przyjaciół, części z nich nie będzie, a co do jednej osoby to nie wiem czy będzie czy nie, a strasznie na to liczyłam. Cholernie mi przykro z tego powodu, ale są sprawy ważniejsze więc muszę zrozumieć. 
Siedzę i tęsknie. Nienawidzę tęsknić. Tęsknie za tyloma sprawami, osobami, zdarzeniami. 
Ale to nie jest dzień na to by rozmyślać nad swoim życiem, ten dzień jest zbyt dobry by popadać w smutki czy przyjemne, ale jednak egzystencjalne rozkminy.
Dziś będę się cieszyć się życiem, ponieważ od jakiegoś czasu wszystko zaczęło się powoli układać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz