wtorek, 3 marca 2015

Teraz będziesz się ze mną kochał ? Nie, ja się nie kocham. Ja się pieprzę, ostro.

Wypowiedziałam się już na tyle tematów na tym blogu, że coraz ciężej jest mi wymyślić coś sensownego. Także dziś co nieco o książce i o jej adaptacji filmowej. Po tytule pewnie część z was juz się domyśliła o jaką książkę chodzi. Tak, dokładnie - 50 twarzy Greya. Przeczytałam już wszystkie 3 części i z czystym sumieniem mogę się wypowiedzieć.
Nie dziwie się, czemu wiele osób mówi, że to jest książka dla kobiet. Taka jest prawda, jest to typowe romansidło, a jedyną rzeczą, która wyróżnia je od innych jest to, że jest to również erotyk i to dość konkretny erotyk. Spodoba się na pewno osobie, która lubi miłosne historie i jest porządnie zboczona. Sexu tam co nie miara, słodkich tekstów, podtekstów oraz akcji jest tam naprawdę wiele. Mi ogólnie cały cykl spodobał się bardzo, z chęcią powracałam do czytania i jak tylko miałam wolny czas to rzucałam się na komputer czy tablet bo niestety dostać tę książkę w bibliotece jest naprawdę ciężko. Wyobraźnia działa na wysokich obrotach, wręcz można się nieco wczuć w bohaterów, a głównie w Anastasie. Rzadko mi się zdarza czytać tego typu książki, w sensie - romantyczne. Robiłam to jak byłam w gimnazjum, ale to też były raczej książki dla młodzieży niż takie dorosłe, że tak powiem. Teraz jest wielkie, jak to powiedzieć..zafascynowanie tą książką oraz filmem. U mnie w mieście bilety były wykupione już miesiąc przez premierą, ludzie rzucali się na nie jak na świeże bułeczki. Niektóre niezdrowe umysłowo kobiety kazały ponoć swoim facetom wkładać srebrne krawaty by upodobnić ich do pana Greya...Czas premiery wybrali świetnie, nie powiem, że nie bo 13.02, dzień przed walentynkami. Wszyscy zakochani siedzieli 14.02 w kinie i oglądali ten jakże spierdolony film. Serio...spaprany jest na maxa. Wczoraj postanowiłam sobie go obejrzeć...wyłączyłam w połowie. Nie dość, że totalnie zmienili najważniejsze momenty w filmie zaczynając już od początku to pominięto mnóstwo, ale to mnóstwo akcji. Grey wyszedł jako po prostu średnio przystojny i bez wyrazu facet, a Anastasia zamiast długich kręconych włosów oraz niebywale niebieskich oczu wygląda jak typowa studentka. Cóż...jej chociaż nie pozbawili charakteru. W sumie spodziewałam się tego, że film będzie trochę inny niż książka, ale nie sądziłam, że aż tak. Jest nudny i bez wyrazu, zupełnie przeciwnie do oryginału. Zdaję sobie sprawę z tego, że ciężko jest ukazać w filmie myślenie głównej bohaterki oraz wszystkie szczegóły, ale to naprawdę nadaje sens całej tej historii. Po co wgl brać się za książkę, która ma 400 parę stron, w której jest mnóstwo opisów myśli, a mniej dialogów oraz mnóstwo maili. Rzadko się udaje zrobić to porządnie. Tu to spieprzyli i raczej naprawić się tego nie da...ew trzeba być ślepym by ten film komukolwiek przypadł do gustu. Jest po prostu nudny. Filmu nie polecam, zwłaszcza przed przeczytaniem książki. Natomiast to drugie polecam jak najbardziej. Wiem, że niektórych mogą zszokować niektóre opisane tam rzeczy bądź obrzydzić, ale to nie książka dla każdego jak już wspomniałam. 

Tyle na dzisiaj
Lecę w kimę i może niedługo znowu coś nabazgram, kto wie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz