Dzieci.
Często widzę dzieci.
Często widzę dzieci wpatrzone w technologię XXI wieku.
Często też jednak widzę dzieci nie wpatrzone, dzieci bawiące się jak kiedyś ja.
Dzieci.
Chowające się przed jadącym samochodem, a potem celujących w niego nieistniejącym pistoletem.
Szczęśliwe i rozchichotane z taką typową dziecięcą wyobraźnią.
Biegające z patykami - najlepszą bronią dziecięcą wszech czasów.
I wtedy sobie przypominam, przypominam sobie jak bardzo kochałam te czasy.
I wspominam.
Wspominam nie tylko moje dzieciństwo do którego tak bardzo chciałabym wrócić. Wspominam wiele rzeczy. Sytuacje, które miały kiedyś miejsce. Dawno bądź niedawno. Wspominam wyjazdy rodzinne, dziecięce przyjaźnie, znajomości zamierzchłe tak bardzo. Na każdym kroku coś przypomina mi o czymś. To niewyobrażalne jaką moc ma nasz umysł, że potrafimy pamiętać tyle informacji, twarzy, sytuacji. Złota rybka pamięta tylko ponoć 3 ost minuty choć tak naprawdę ryby pamiętają do 3 miesięcy, ale to nadal mało. Człowiek potrafi pamiętać wiele lat wstecz, z dokładnością ogromną. Utrapienie i nie.
Mówi się, że nie powinno się żyć przeszłością, ale i tak każdy w jakiś sposób nią żyje. Nie da się nią nie żyć. To ona kreuje to kim jesteśmy teraz, to jakie mamy podejście do pewnych spraw. Gdybyśmy faktycznie mieli nie żyć przeszłością to po co wgl żyć ? W takim wypadku wszystko co zrobimy teraz i tak nie będzie miało żadnego znaczenia. Uczymy się na błędach. Czasami o tych błędach zapominamy, czasami warto jest zagłębić się w zakamarki swojego umysłu i przypomnieć sobie co było nie tak by pamiętać żeby tych błędów nie popełniać znowu. Z drugiej strony, nie wiem jak innym ludziom, ale dla mnie wspominanie dobrych rzeczy powoduje radość. Bo wiecie, wtedy zdaję sobie sprawę jak wiele fantastycznych rzeczy mi się przydarzyło, zdaję sobie sprawę, że warto jest przeć do przodu by nazbierać więcej takich wspomnień. Tak naprawdę bardzo rzadko wspominam źle. To skupianie się na złych momentach jest złe i wtedy faktycznie mogę powiedzieć,że takie życie przeszłością nie wróży nic dobrego. To jedynie każdego człowieka doprowadzi kiedyś do depresji, czystej niechęci do życia. Ja nie darzę nienawiścią nikogo, każdego człowieka wspominam głównie w dobry sposób mimo, że nawet te dobre rzeczy powodują często smutek spowodowany tęsknotą. Może czasami nie potrafię się pozbierać, faktycznie, to jest ciężkie, ciągle rozpamiętuje, ale daje mi to w jakiś sposób nauczkę by do każdego człowieka mieć ograniczone zaufanie jak podczas prowadzenia auta oraz by uważać, po prostu uważać i nie oddawać siebie komuś za szybko. Niezależnie od tego czy jest to kobieta czy facet, to nadal człowiek, zwierzę bardziej przebiegłe i niszczycielskie niż inne zwierzęta.
Wszystko ma swoje skrajności, tak jest też z myśleniem. Jeśli skupiamy się na tym co złe kiedyś - popadamy w skrajność, jeśli skupiamy się za bardzo na tym co teraz bez względu na to co nas już życie nauczyło - popadamy w skrajność, jeśli za bardzo skupiamy się na przyszłości - popadamy w skrajność bo zapominamy o tym co tu i teraz. Zawsze musi być ten złoty środek, dla mnie jest to tu i teraz wsparte tym co dobre lub w mniejszym stopniu złe kiedyś oraz wsparte tym co te teraz może mi przynieść w przyszłości.
Każdy kto czyta tego bloga pewnie zdążył zauważyć, że zazwyczaj piszę o tym co kiedyś, rzadko piszę o tym co robię teraz -bo co tu pisać ? Półsiedzę na łóżku, obok mnie leży sok bananowy, elektryk, mnóstwo poduszek, głowa mnie boli, chce mi się spać, a nadal wpatruje się w biały ekran komputera i czarne literki. Nie to chcę kiedyś czytać. Chcę czytać o tym co się wydarzyło, chcę móc wspominać chwile większe niż chwile małe kiedy siedzę i piszę tę notkę. Rzadko też piszę o przeszłości bo moje plany są małe, nie wybiegam za bardzo w przyszłość bo nie chcę się zawieść. Tyle razy się już zawiodłam na planowaniu. Poza tym pisanie o wydarzeniach jest ciekawsze niż pisanie o tym, że jem kanapkę. Piszę o tym co mnie trapi, co czuję i jeśli w głębi serca nadal coś rozpamiętuję to znaczy, że najwidoczniej tego potrzebuję, czasami warto jest na chwilę usiąść i poczekać, a krok do przodu zrobić wtedy kiedy jest się na to gotowym.
Rozpisałam się, chciałam jeszcze powstawiać parę zdjęć i napisać trochę co innego, ale palce same mnie poniosły w zupełnie innym kierunku. Właśnie w taki sposób pisanie sprawia mi przyjemność, że nie muszę siedzieć i przez pół godziny wpatrywać się w okno bloggera, wystarczy, że palce same naciskają odpowiednie klawisze odwzorowując to co w głowie i sercu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz