wtorek, 25 sierpnia 2015

Będąc sobą.

W poszukiwaniu inspiracji na napisanie czegoś interesującego lub chociaż zdatnego do przeczytania weszłam na znaną stronkę z cytatami. Przeglądałam tak wstawione dzisiaj i takie jakie po prostu się znalazły po drodze i natrafiłam na zdanie użytkowniczki o imieniu Karolina, która napisała :
Przepraszam za to, kim byłam
To się więcej nie zdarzy
I tak pomyślałam sobie, jak można przepraszać za to kim się było albo kim się jest ? Bo wg mnie zawsze jest się sobą, czy to w przyszłości czy to w teraźniejszości. Czasami jedynie pokazujemy różne strony swojego bycia sobą. Dużo osób tłumaczy się, że nie byli sobą bo zrobili coś pod pod wpływem alkoholu co było do nich niepodobne. Czy prawda nie jest taka, że każdy człowiek ma swoją ciemną i jasną stronę ? Są takie rzeczy o których istnieniu nawet nie zdajemy sobie sprawy. Na przykład nie zdajemy sobie sprawy, że możemy kogoś zabić. To okaz tej złej strony. Większość ludzi na pytanie - zabiłbyś innego człowieka, odpowiada - nie, nie ma opcji, ale przecież każde z nas może stać się w takim niebezpieczeństwie, że to będzie jedyne wyjście. Nasz umysł, nasze ciało samo zareaguje i to po prostu się stanie. Nie zdajemy sobie chyba sprawy z tego co potrafilibyśmy zrobić, całkowicie pomijając moralność naszej osoby. Tylko od nas zależy, której stronie pozwolimy się częściej uzewnętrzniać, tej jasnej, czy tej ciemnej. Każdy człowiek jest wyjątkowy i każdy człowiek powinien być sobą. Niektórzy udają innych ludzi, ale nawet w tym udawaniu jest część tego kim jesteśmy. Najwidoczniej taki człowiek jest taki, że boi się tego kim jest, wstydzi się tego i udaje kogoś innego cały czas pozostając w tym byciu sobą, taki już jest. Nie da się ukryć takich rzeczy jak nasza osobowość, charakter czy chociażby wygląd, bo nawet pod warstwą makijażu będzie widać piegi. Udając kogoś, próbując zachowywać się inaczej zawsze jakoś, dziwnym lub nie dziwnym trafem wyjdą kawałki tego kim jesteśmy. Na moim przykładzie. W gimnazjum zasłaniałam się maską, nie pokazywałam prawdziwej siebie, ale nadal nią byłam. Problem w tym, że nikt inny nie widział prawdziwej mnie lub widział tylko strzępy. W tym wszystkim nie straciłam poczucia - jestem sobą. Już całkowicie pomijając fakt, że bez sensu jest udawanie...to i tak wyjdzie, zawsze wychodzi. Chyba, że zaczynamy wierzyć, że faktycznie jesteśmy tacy...wtedy się po prostu tacy stajemy, zmieniamy się. Wiele osób mówiło mi, że ludzie się nie zmieniają. Nie wierzę w to. I owszem robią to, niektórzy nieznacznie, niektórzy bardzo i nie mówię tu o wyglądzie. Dajmy na to sam okres dojrzewania. Nastolatek wtedy cały czas się zmienia. Od niedojrzałego dzieciaka do dzieciaka w okresie buntu, dzieciaka szukającego jakiejkolwiek rozrywki, osoby szukającej miłości, zdobywającej doświadczenia aż staje się tym czym jest zapewne po dziś dzień. Każdy przechodzi parę etapów w swoim życiu i wiele z nich to zmiany, które kształtują nasz charakter. Kiedyś nienawidziłam różu, a teraz lubię jego jeden odcień - pudrowy. Nienawidziłam fasolki, teraz ją kocham. Byłam cholernie kłótliwa, teraz nie jestem. Człowiek może się zmienić, poprzez niwelowanie wad, nowe doświadczenia życiowe czy słuchanie innych ludzi, ale w tym wszystkim ciągle jest sobą bo zawsze, ale to zawsze są jakieś stałe, które nie zmienią się nigdy. 
Istnieje też coś takiego jak poszukiwanie siebie. Sądzę, że większość ludzi zastanawiało się nad tym trudnym pytaniem jakim jest - kim ja jestem ? Moim zdaniem wystarczy tylko wejrzeć w głąb siebie, widać to gołym okiem. Wystarczy spojrzeć na nasze wady, zalety, to co lubimy, a czego nie, na charakter itd itd. To właśnie jest wiedza na temat tego kim się jest. Drugim etapem jest jedynie akceptacja tego i brak chęci na jakiekolwiek udawanie czy zakładanie maski. 
Wracając do zacytowanego stwierdzenia - pod żadnym pozorem nie można przepraszać za to kim się było. Bo nadal się tą osobą jest. Można przepraszać za to co się zrobiło, ale nie za to kim się jest czy było...to okropne. To jest otwarte przyznanie się do tego, że primo, nie akceptuje się samego siebie, secudno - odbiera się sobie samego siebie. 


Ja akceptuje siebie taką jaką jestem, a przynajmniej w kwestii osobowości. Jestem sobą i pokazuje to światu i nie mam zamiaru nikogo przepraszać za to kim jestem. To chore. Jeśli komuś nie pasuje to kim jesteś to ta osoba nie jest warta Twojej uwagi, po prostu. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz