poniedziałek, 19 sierpnia 2013

No i po spływie...

Heyo ! Wróciłam, wczoraj, ze spływu i było ku**a zajebiście. Po prostu mega. Niepotrzebnie się stresowałam, a stresowałam się cholernie i to tylko dlatego, że miał być Maciek, a wyszło na to, że on poleciał do Chorwacji oglądać ptaki i w ostatnim momencie okazało się, że go nie będzie. Niestety dowiedziałam się tego dopiero po tym jak już wysiadłam z samochodu gdy dojechaliśmy na miejsce więc przez tą godzinę jazdy skręcało mi się w brzuchu przez stres, ale mniejsza o to. Wgl jeśli chodzi o miejsce to spływ zawsze odbywa się na Czarnej Hańczy, wypływamy z Frącek i tym razem dopływaliśmy aż do Mikaszówki. Byłam mega zachwycona postawą jednej osoby, następnie poznałam 3 dziewczyny, a jedną naprawdę bardzo polubiłam. Poza tym kurde, piłam wódkę z własnymi rodzicami i ich przyjaciółmi czyli w sumie naszymi znajomymi i kurde, tylko dwa słowa, pozytywne - ja pierdole xD Mama na pytanie czy na pewno mogę odpowiedziała tylko - jeśli chcesz ;d Choć tata nie mógł i nie może tego przełknąć. Pomijając to, to skakanie do lodowatej rzeki po saunie i tak w kółko to zajebista sprawa, zbieganie z klifu i wpadanie do wody tym bardziej. Po prostu bosko ! 
Lecę oglądać film. Ostatnio oglądałam film pt. "Big Love" i serdecznie polecam, jest to dość dziwny, ale jednocześnie piękny film z zaskakującą, smutną końcówką. Naprawdę polecam, moim zdaniem jeden z lepszych współczesnych polskich filmów. 
Dobranoc 

Ps : Zaskakująco dobra piosenka Seleny - szok ;d

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz