poniedziałek, 22 lutego 2016

But I don't need no money. As long as I can feel the beat...

Sesja zdana. Ba, już nawet ferie, które miałam po sesji zdążyły się skończyć. Jutro zaczynam zajęcia i w sumie cieszę się z tego. Zaczyna się nowy semestr, będą nowe przedmioty, a ja lubię nowe rzeczy. Lubię się uczyć nowych rzeczy, także w sumie nie mogę doczekać się jutra. W sumie mogłabym już pójść spać by "skrócić" czas oczekiwania, ale jakoś mnie jeszcze nie znużyło na tyle by pójść w kimę.
Nastrój mam jako taki. Nie wiem czy to przez to, że ostatnio wydarzyło się parę dziwnych rzeczy czy wpłynęła na to brzydka pogoda bo jak na przychodzącą wiosnę coś za dużo pada >.< 
Napisała do mnie osoba po której nie spodziewałam się, że jeszcze do mnie kiedykolwiek napisze. Z jednej strony cieszyłam się z tego, ale z drugiej wiedziałam co mam napisać jeśli wyjdzie, że muszę. Musiałam, a i tak tego nie zrobiłam. Psia jego mać, nie potrafię, cholernie nie potrafię odepchnąć tej osoby od siebie, nie potrafię przeciwstawić się temu jak ta osoba na mnie działa. Nie potrafię się na nią długo złościć, jestem tak przyzwyczajona do jej co prawda dość niklej obecności w życiu i lubię tę nikłą obecność, że nie potrafię z niej zrezygnować mimo, że wiem, że po trochu mnie to niszczy od środka. Chociaż w sumie nie tylko niszczy, za każdym razem najpierw powoduje uśmiech i radość duszy, a dopiero potem znowu niszczy. Najgorsze jest to, że nawet nie mogę się przed nikim wygadać na ten temat, nie mogę się poradzić bo ta osoba jest owiana tajemnicą, naprawdę dużą tajemnicą... Zastanawia mnie czy ktokolwiek prócz mnie tak ma, że ma taką osobę, która własnie w taki sposób na nią działa..
Do tego próbuję rozkminić ponownie to, w jaki sposób działają ludzie. Bo znowu nie rozumiem. Jak można najpierw wychwalać, potem obrażać i wyzywać, a potem znów mówić w dobry sposób o kimś ? I mimo, że ja wiem czym spowodowane było obrażanie i wyzywanie, że to było bardziej pocieszanie siebie samego niż mówienie prawy, ale jednak robiło się to, powodowało się u kogoś ból, a teraz co ? Znowu zmiana zdania i nastawienia. Nie rozumiem bo ja mam tak, że jak już do kogoś czuję coś pozytywnego to nagle nie uważam tej osoby za gówno by po chwili znów darzyć pozytywnym uczuciem. Jak to działa w takim razie i dlaczego ludzie są zdolni do czegoś takiego ?
Może to wynika z nagle pojawiających się wyrzutów sumienia, chęci ponownego kontaktu czy chuk wie czego. I don't know.
Całe szczęście zaraz wpadnę znowu w wir zabawy, radosnych myśli, nauki i nie będę myśleć o tym wszystkim bo przyprawia mnie to tylko o smutek. Skupię się na swoich postanowieniach, będę układać sobie tak plan dnia by nie mieć czasu na rozmyślanie na takie tematy. Mam dość rozmyślań i depresyjnych humorów przez wieczną tęsknotę i wieczny brak czegoś, kogoś... 
Wrzucam muzykę czyli coś czego w sumie już dawno nie robiłam. 
Potrzeba "wygadania" się na blogu zaspokojona.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz