No i dopadła mnie jesienna chandra. Jeśli jest brzydko i ponuro to mi spada humor, a jeśli świeci słońce i prześwituje przez te wszystkie kolorowe liście to cieszę japę jak nienormalna. Bo to jest po prostu przepiękny widok. Jesień ogółem jest piękna, ale tylko wtedy kiedy nie jest zimno i szaro.
Przez taki a nie inny humor ciągle rozmyślam. O tym co było, co jest, co będzie. O wszystkim. O tym czego mi teraz najbardziej brakuje, o tęsknocie, o miłości, o ludziach, o moich planach i marzeniach. Tak dużo tego jest. Z jednej strony lubię porozmyślać, ale z drugiej nie lubię humoru, który mi wtedy towarzyszy. Wiem, że czasami coś takiego jest bardzo potrzebne, człowiek z natury nie potrafi ciągle się cieszyć, musi mieć czas na to by wylać wszystkie swoje żale, popłakać trochę. Tylko, że ja mam tak, że jak mnie już łapie taki dołek to potrafi trzymać mnie przez jakiś tydzień. Do tego dopada mnie tylko jak jestem sama, a najczęściej wtedy kiedy leżę wieczorem w łóżku i nie ma nikogo kto mógłby mnie rozśmieszyć, przytulić lub po prostu posiedzieć ze mną w ciszy. Najgorsze w tym wszystkim jest chyba to, że nawet nie dałabym rady znaleźć sobie takiej osoby z pewnych przyczyn więc pozostaje mi ta chwilowa samotność.
Dzisiaj wracam do domu, wreszcie zobaczę rodzinę i przyjaciół, strasznie się stęskniłam. To takie dziwne, że jak jesteś w swoim mieście, masz wszystkich wokół to ta tęsknota tak Ci nie doskwiera bo wiesz, że do każdego masz blisko i możesz ich zobaczyć w każdym momencie. Natomiast jak jesteś parę dobrych kilometrów od nich to nagle czuć tę przepaść, tęsknisz już po tygodniu nie widzenia ich. Przynajmniej tak u mnie jest. Najgorzej to chyba jest z tymi ludźmi, których przez ostatnie trzy lata w okresie jesień - zima - wiosna widziałeś codziennie. Nagle tego nie ma i ja się np czuję z tym mega źle. Źle też jest z tymi, których spotykałeś często np w wakacje i nagle nie możesz się z nimi spotkać kiedy tylko chcesz, możesz jedynie zadzwonić. Już pominę fakt tęsknoty za rodziną bo to raczej logiczne. Nie wiem czy tylko ja tak mam, chociaż pewnie nie. Dlatego też ja np nie mogłabym być w związku na odległość, nie potrafiłabym, zwłaszcza kiedy np miałabym świadomość, że koszta są zbyt duże by widzieć się często. Wtedy po prostu odpuszczam i robię wszystko, nawet rzeczy wbrew mojej woli by uniknąć czegoś takiego.
Zaraz pakuję resztę moich gratów i wychodzę na zajęcia. Dziś mam informatykę i mikrobiologię więc będzie przyjemne. To głupie, ale kurde, lubię zajmować się bakteriami. To takie hm fascynujące :D Co tam, że mogę się zarazić np salmonellą xd Do tego zawsze jak idę na zajęcia to mi się jakoś humor polepsza, trafiłam na tak zajebistych ludzi tam, że sama myśl o tym, że mogę z nimi spędzić trochę czasu, nawet na często nudnych zajęciach mnie cieszy.
Kończę te wypociny, macie tu piosenkę i bajooo
Polecam każdemu nową płytę tego wykonawcy bo jest sztos, mega sztos. Chciałam iść na koncert, kombinowałam jak by to zrobić bym mogła pójść. Miałam dwa wyjścia, albo rodzinne miasto albo Lublin, niestety terminy są do dupy i muszę zadowolić się zakupioną płytą odtwarzaną w kółko w mojej wieży.