niedziela, 8 grudnia 2013

Ordinary Love

Siemka
Chciałam napisać notatkę wcześniej choć raczej w takim sensie, że tak to zaplanowałam, ale tak naprawdę to mi się wgl nie chciało. Wyszło na to, że postanowiłam zrobić to teraz. W Wawie było tak średnio w sumie. Jechało się krótko lecz zanim tata załatwił wszystkie swoje sprawy (jest przedstawicielem handlowym, a dokładniej sprzedaje rzeczy do szpitali, respiratory, maski i takie tam, przetargi...jako, że ma 2 szpitale w Wawie na swojej głowie to musiał je obskoczyć) to myślałam, że tam jebnę. No bo ile można siedzieć w samochodzie, ale mus to mus. Pojechaliśmy przed koncertem jeszcze do jednego z tych super outletów pod/w Wawie. No i mimo, że jedna znajoma razem z mężem strasznie zachwalała to i tak dalej to nie byłam zachwycona. Trochę inaczej to sobie wyobrażałam, Kamila miała rację mówiąc, że wcale nie jest tak taniej...ale udało mi się zakupić wreszcie zajebistą czapkę no i pasek taki jakiego szukałam :3 Później pojechaliśmy na koncert, korki w Wawie to jakiś koszmar, tak bardzo nienawidzę tego miasta, nie wiem jak ludzie wytrzymują dzień w dzień stać w korkach po 2h (bo naprawdę tyle się, sama jestem tego świadkiem). Gdy już dojechaliśmy na koncert to mieliśmy ogromny problem ze znalezieniem i dojechaniem do parkingu, ponieważ akurat remontują wszystkie mosty więc trzeba było okrążać i jeździć nie wiadomo ile. Wiało strasznie, zimno było. Stadion jak to stadion, wieeeelki i naprawdę robi wrażenie. Tu macie zdjęcie z którego jestem bardzo zadowolona :3

Wstawiam też jedno zdjęcie jakości czysto tosterowej bo robione telefonem, bałam się wziąć Nikona ze względu na niską temp. 

To tyle na dziś, chciałam napisać coś jeszcze, ale idę oglądać film także bye




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz