niedziela, 24 kwietnia 2016

Nie cofnęłabym.

Pod wpływem pewnego filmiku ( dla ciekawskich - Agent 700 - "Zabójstwo Adolfa Hitlera" ) na yt, zaczęłam rozmyślać nad czasem, a konkretnie nad jego cofnięciem.
Pewnie każdy człowiek kiedyś, w którymś momencie swojego życia zastanawiał się nad tym jak to cudownie byłoby cofnąć czas, ale czy faktycznie ? Czy faktycznie to byłoby takie cudowne ?
Jeśli przyjmiemy, że nic nie dzieje się przez przypadek, że wszystko jest zaplanowane i ma jakiś cel, wpływ na przyszłość to czy zmiana przeszłości nie byłaby błędem ? Z drugiej strony gdybym dostała teraz w łapki sprzęt, który umożliwiłby mi przeniesienie się w czasie to też można uznać, że tak musiało być i, że jak to zrobię no to spoko. Takie błędne koło się robi.
Jeśli natomiast pominiemy wgl sprawy związane z tym co napisałam powyżej to niby nie ma problemu nie ? Tyle, że trzeba pamiętać o tym, że wszystko co kiedyś zrobiliśmy ma wpływ na to co się dzieje teraz. Znaczy, wszystko, no ta 1 co dostałeś tam wiesz z fizyki w 1 klasie gimnazjum wpływu raczej nie ma, ale załóżmy, że większość czynów ma ;p No więc ja np kiedyś jak sobie tak myślałam nad tym co bym zmieniła to byłoby to nie wypuszczanie mojej kotki z domu na czas mojej i rodziny nieobecności pewnego dnia. Może wtedy nie znaleźlibyśmy jej 4 dni potem martwej. Z drugiej strony wtedy prawdopodobnie nie odbyłabym pewnej rozmowy, nie miałabym tego doświadczenia związanego ze śmiercią kogoś bliskiego, prawdopodobnie nie adoptowałabym moich dwóch kolejnych kotów, nawet jeśli dzięki temu ominęłaby mnie śmierć drugiej kotki to nie wyobrażam sobie teraz życia bez Pretka. Tyle rzeczy mogłoby się nie wydarzyć, a ja nie jestem pewna czy chciałabym by się one nie wydarzyły. Tak jest z mnóstwem takich momentów, które mi niekoniecznie pasują, ale no niestety niosą one smutną konsekwencję wykasowania tego co było dobre. Także mam nadzieje, że nigdy ludzie nie wynajdą maszyny czasu. Wyobraźcie sobie taką sytuację jak w tym filmiku - ktoś cofa się w czasie i zabija Hitlera. Przecież w tym momencie prawdopodobnie masa ludzi by znikła z powierzchni ziemi, część ludzi nagle by odżyła, świat byłby zupełnie inny. Nikt nie wie czy to by odniosło pozytywny skutek czy negatywny, ale ja szczerze chyba wolałabym nie próbować. Są jednak rzeczy, których nie powinniśmy zmieniać i wydaje mi się też, że niczego w swoim życiu nie powinniśmy żałować.











Wiem, że to robisz, widzę, nie jestem ślepa.
Czy Ty wiesz, że ja wiem ? 
Jaki to ma cel ? Co chcesz mi przekazać ? 



poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Lonely

Samotne dni. 
Samotne wieczory. 
Samotne noce. 
Samotne życie. 
Muszę przyznać, że to w sumie wcale nie jest takie złe. Może i brakuje w ciągu dnia sms rano czy popołudniu z zapytaniem jak się czuję i czy wszystko w porządku. Może i brakuje sms'a na dobranoc czy wieczornego przytulania się podczas oglądania filmu. Może i brakuje spędzenia nocy przytulonym do drugiej osoby. Może i brakuje tego kogoś kto będzie przez życie trzymał za rękę...
ale może tak jest lepiej ? 
Zwłaszcza kiedy ma się dość chorych i męczących sytuacji, ma się dość zawodów i przykrości. 
Ale koniec takich smętów!

Postanowiłam ostatnio, że będę co wieczór chodzić na samotne spacery bo jest to cholernie przyjemne, można sobie na spokojnie porozmyślać i wgl, a poza tym w Lublinie warto spacerować bo Starówka jest naprawdę przepiękna więc co wieczór będę chodzić na spacery jeśli mi na to czas pozwoli. Dzisiaj byłam własnie na takowym i pierwszy raz w życiu zaczepiono mnie na mieście haha. Nie odwzajemniłam co prawda owego "podrywu" bo ja to do takich osób nie należę, ale nie powiem, zrobiło mi się miło :3 Po owym spacerze wmusiłam w siebie spotkanie się z pewnym facetem, którego poznałam gdzieś tam przez internet. Ta..wmusiłam, więcej tego nie zrobię, nast razem posłucham swojej czujki, która ewidentnie mówiła mi, że to głupi pomysł. Otóż owy facet przyszedł na spotkanie pijany. Zapach alko niósł się za nim jak perfumy wypsikane zbyt obficie, bełkotał tak, że czasami nie mogłam go zrozumieć. Cisnęłam bekę przez całe spotkanie, które bądź co bądź nie trwało długo bo szybko uciekłam. Jak można mieć aż tak mało klasy by przyjść na spotkanie napierdolonym ?! Haha, masakra. To spotkanie przebija nawet te, które kiedyś tu opisywałam, o takim kolesiu co to szedł 10 metrów przede mną bo się fochnął xd 

Nie mam zbytnio weny żeby się rozpisywać, ale chciałam o tym napisać co by mieć co czytać na starość więc zakończę notkę na tym :P 
Bye