...co nas spotka po śmierci ?
Mnie strasznie to ciekawi co powoduje np to, że nie boję się śmierci. Jestem strasznie ciekawskim człowiekiem i nie minęło mi to wraz z dzieciństwem toteż bardzo mnie zastanawia to, co jest potem. Gdybym zachorowała na raka i zostałby mi rok życia to po pierwsze, spełniłabym wszystkie moje marzenia, a po drugie - nie mogłabym doczekać się końca mojego życia. Oczywiście teraz tak mówię, nie wiem na 100% jakby było gdybym znalazła się w takiej sytuacji, ale póki co tak uważam. To prawdopodobnie jedna z najdziwniejszych rzeczy jakie myślę - chciałabym umrzeć. (Oczywiście, nie chcę popełnić samobójstwa, moja ciekawość nie jest aż tak wielka.) Gdyby ktoś wymyśliłby lek na starzenie, lek, który spowodowałby, że mogłabym być nieśmiertelna, nie wzięłabym go. Po pierwsze, po chuj żyć wiecznie ? Ludzie często męczą się życiem już w połowie ich żywotu i sądzę, że kiedyś i ja się tym życiem zmęczę. Życie wieczne moim zdaniem jest do dupy. Jest totalnie niepotrzebne, zwłaszcza jeśli po śmierci spotka nas pewna rzecz z tych o których wspomnę w tej notce. Po drugie, śmierć to coś naturalnego, wszystko co żyje kiedyś umrze. Taka kolej rzeczy i nie ma co się bać tego, roztkliwiać się nad tym czy panikować. To normalne i tyle, poza tym - jakie to ciekawe doświadczenie.
Rozmyślając tak nad tym tematem mam parę możliwości.
Umieram, zdycham, ze starości lub nie, ktoś mnie zabija, chuj z tym i :
1. Okazuje się, że Bóg faktycznie istnieje. Tu mamy do wyboru parę wersji o których mowa jest w Biblii czy np naszych zajebistych lekturach.
*Wszyscy są nago, wspinają się do bram, tam 2 typki albo jeden wpuszczają nas za bramy lub każą spierdalać. (kiedyś omawiałam taki obraz na polskim xd)
*Światło, chmurki i inne duperelki i oczywiście Pan Bóg w roli głównej. No i ja. Wymienia grzechy lub od razu wyjeżdza z tekstem - czy żałujesz za swoje grzechy ? Ja mówię tak lub nie i idę do Piekła lub do Nieba. A, no i na początku nwm czemu, ale zawsze sobie wyobrażałam, że nasza dusza zanim stanie przed sądem lata jako taki duszek między ludźmi by mogła "pożegnać" się z tymi co stoją nad jej grobem.
*Ew śmierć poprzez jakże przerażającą wszystkich apokalipsę. Bóg się wkurwił i wszyscy idą do Piekła.
*Najdziwniejsza wersja - Bóg jest i każdemu kto umiera, daje nowe życie, ale w innej postaci. Rodzimy się na nowo, jako nowy człowiek, zwierzę czy roślinka. Byłoby zabawnie nie ? Zawsze mnie zastanawiało czy zwierzęta np nie były kiedyś ludźmi.
Oczywiście wg mnie jeśli Niebo faktycznie istnieje to wyobrażam sobie je na dwa sposoby.
-Jest wszędzie jasno (nwm czemu), normalnie multum światła, chodzimy po pięknej zielonej trawce, wszystko jest cudownie, spokój i cisza, spotykam moich najbliższych, powiedzmy, że jest zajebiście.
-Wygląda jak normalny świat tylko bez gwałtów, przemocy, wojen, kłamstw i ogólnie całego zła.
2. Okazuje się, że Boga nie ma, ale nad światem pieczę trzyma jakieś inne bóstwo. Np z buddyzmu, hinduizmu czy islamu. Nie zostałam uczona o tym jak wg tych religii wygląda to co się dzieje gdy ktoś umrze więc się na ten temat nie wypowiem póki co.
*Jest chujnia bo nie wierzyliśmy w te bóstwa i na bank będzie z nami źle.
*Bogowie są wyrozumiali i jest zajebiście.
3.Okazuje się, że po śmierci nie ma nic. Nie ma Boga, żadnych światełek. Wraz z naszym ciałem umiera nasza dusza, robi się ciemno i znikamy. Po prostu nas już nie ma. To jest chyba najgorsza wersja, z której nie byłabym zadowolona, ja bym chciała by coś się działo. Choćby te przeklęte piekło.
4. Okazuje się, że Boga nie ma, lub go najzwyczajniej w świecie nie poznajemy i od razu odradzamy się jako nowe życie. Coś w stylu jak w punkcie 1 tylko bez Boga.
Ogólnie gdyby okazało się, że dostajemy nowe życie to bardzo bym się z tego cieszyła. Zawsze mnie ciekawiło to jak to jest być kotem np. Chciałabym być kotem.
Póki co nie wymyśliłam więcej wersji, ale sądzę, że kiedyś przyjdą mi jakieś jeszcze do głowy. To dość gruba rozkmina, ale strasznie interesująca :3 Tak samo zastanawiam się czy kiedyś nie było czegoś przed naszym życiem, ale o tym kiedy indziej.