Powinnam teraz robić maturkę z biologii na jutro, ale jakoś korci mnie by coś napisać.
Moje życie ostatnio jest jakieś zagmatwane...albo mam problemy zdrowotne albo problemy z ludźmi. Do tego dochodzi matura, która serio coraz bardziej mnie przeraża bo zostało do niej tylko 19 dni.
Często zastanawiam się jak to działa i na czym to wgl polega, że tak trudno nam pozbyć się z naszego życia czegoś co sprawia nam nieraz ból. Jestem do niektórych ludzi tak przywiązana, że nie potrafię powiedzieć - idę sobie, mam dość. A jak już to zrobię to mam ochotę i tak to naprawiać. Jestem teraz zagubiona, bardzo, bo nie wiem już co powinnam zrobić. Nie mam pojęcia na czym stoję w pewnych sprawach. Za dużo mam na głowie, w głowie i wgl wszędzie. Z jednej strony wszystko jest okej, ale z drugiej niekoniecznie. Tylko, że życie właśnie polega na tym, że trzeba non stop podejmować decyzje i choć nieraz te decyzje przychodzą nam łatwo to najwięcej jest takich przypadków, gdzie podjęcie decyzji jest bardzo, ale to bardzo trudne. Wtedy człowiek siada i myśli, myśli cały czas i albo coś z tego wychodzi albo nie wychodzi. Najgorsze jest, że czasami jak się podejmie złą decyzje to nie ma powrotu...ale na tym własnie to wszystko polega. Wiem, że smęcę i, że nieraz gmatwam w tych notkach. Po prostu jestem już wykończona psychicznie. Doszło nawet do tego, że jak chcę zrobić coś co sprawi mi przyjemność do głowy wchodzi mi niesforna myśl - matura, nauka, ucz się. Przez to odechciewa mi się robić to co sobie zamierzyłam i w końcu tego nie robię, ale uczyć też się nie uczę bo już mnie wkurwia to, że ciągle muszę to robić bo teraz nie walczę już tylko o zdanie moich rodziców i zdanie do następnej klasy, ale o całą moja przyszłość. Dla mnie to chore, że jeden pieprzony egzamin decyduje o tym czy w przyszłości będziesz biedny czy bogaty, czy będziesz robił to co lubisz czy nie...Chciałabym czasami po prostu zasnąć i obudzić się w innym świecie, albo chociaż obudzić się po paru miesiącach, może wtedy faktycznie bym odpoczęła. Teraz nie ma co stękać chociaż o to trudno, spinam dupę, jeszcze tylko miesiąc i będę miała aż 4 wolne miesiące, szkoda tylko, że część tego czasu będę musiała poświęcić na pracę. Nie lubię być dorosła, zróbcie ze mnie wieczne dziecko >.< Dobrze, że chociaż zaczęła się wiosna, to mnie zawsze pobudza. To taka cudowna pora roku, moja ulubiona, wtedy wszystko odżywa, ja poniekąd też odżywam. Także łapcie parę zdjęć, a ja lecę kończyć tą maturkę.
Bajo.